80 lat temu, w kilka lat po zakończeniu I wojny światowej i zmagań powstańczych o powrót Górnego Śląska do Polski, po prawie VI wiekach przynależności do Czech, Austro-Wegier i Prus, (1348 rok - Król Polski Kazimierz III Wielki zrzekł się ziem śląskich na rzecz Czechów), kiedy następowała powoli, lecz konsekwentnie stabilizacja życia społecznego, kiedy w domach i na ulicach Bierunia Starego zabłysło po raz pierwszy światło elektryczne, kiedy tu i ówdzie pojawiło się po raz pierwszy w domach radio i pierwsze samochody zaczęły z warkotem pędzić po wyboistych jeszcze drogach, miało miejsce głośne jak na ówczesne czasy w Bieruniu Starym wydarzenie.
Przy dźwiękach miejscowej kapeli z rynku w kierunku na Bieruń Nowy wyruszył pochód złożony z chłopców ubranych w sportowe dresy łącznie z panem sędzią. Zwabieni dźwiękami kapeli mieszkańcy z ciekawości powiększali grono maszerujących dumnie sportowców, by w odświętnej scenerii być świadkami pierwszego meczu piłki nożnej, rozgrywanego zgodnie z przepisami i na prawdziwym boisku.
Ten historyczny dla Klubu mecz odbył się niedaleko gospodarstwa Błażków na tak zwanym "Jarkowym Polu", na którym co dopiero skoszono żyto, najprawdopodobniej w niedzielę 26 lipca 1925 roku.
Grano w piłkę nożną w Bieruniu już wcześniej, lecz w sposób niezorganizowany, gdzie bramki zastępowały dwa kamienie a piłkę którą było bardzo ciężko zdobyć zastępowała uszyta szmacianka. Były to mecze pomiędzy Kopcem a Lignozą, Podugorami a Zakościółkiem czy Rynkiem.
Idea gry w piłkę nożną przeniknęła na bieruński teren wraz z rozwojem miejscowego Zakładu i naboru pracowników z wielkich miast, o których wtedy się mówiło "ludzie z hut". Dzięki entuzjazmowi miejscowej młodzieży oraz zaangażowaniu miejscowych zamożniejszych obywateli założono w roku 1925 pierwszą prawną organizację "Klub Sportowy", który przyjął nazwę "Bieruń Stary 25". Do założycieli należeli: Naczelnik Urzędu Pocztowego Jan Kubanek (pierwszy Prezes), kupcy Franciszek Kulas, Paweł i Karol Długoniowie, Alfons Gawlik i Wawrzyniec Baruś u którego na rynku nad gospodą mieściła się szatnia. Kroniki wspominają również o urzędnikach i fachowcach miejscowej fabryki dynamitu i lontów takich jak: Augustyn Labus czy Paweł Gogolin.
Przeciwnikiem sportowym pierwszego pamiętnego meczu dla Bierunia był zespół z Imielina, gdzie dwa lata wcześniej rozpoczęto uprawianie gry w piłkę nożną. Ten pierwszy historyczny mecz zakończył się remisem 3 - 3 a zmęczeni ale uszczęśliwieni zawodnicy długo rozpamiętywali chwile rozgrywanego w lipcowe popołudnie meczu. Do bohaterów tego pamiętnego spotkania należeli zawodnicy: Jan Olejnik, Jan Kubanek, Zbigniew Malski, Lucjan Malski, Wilhelm Długoń, Paweł Gogolin, Wawrzyniec Baruś, Walenty Gopek, Edmund Kubina, Alfred Michalek i Alfons Gawlik. Wszystkie trzy bramki dla bierunian zdobył w tym meczu Lucjan Malski.
Później przyszły mecze następne i te wygrane i te przegrane, lecz piłka nożna ta z prawdziwego zdarzenia zadomowiła się w Bieruniu na dobre. Rosła też liczba zwolenników Klubu i jego zagorzałych kibiców. O tym jak bardzo życzliwi dla swojej drużyny byli miejscowi kibice niech świadczy fakt, że do dnia dzisiejszego dochowała się anegdota mówiąca o tym, jak to Klub Sportowy z Bierunia Starego został nieoficjalnym mistrzem świata. A rzecz miała podłoże w fakcie, że bieruński Klub pokonał AKS Chorzów 3-1 a ponieważ AKS Chorzów wcześniej wygrał ze Spartą Praga 4-2 a ta ponoć wygrała turniej w Ameryce Południowej z najsilniejszymi zespołami świata.
Dalsze lata nie były jednak tak pomyślne jak entuzjastyczny początek. Nazbyt skromne fundusze, dojazdy na mecze furmankami, wozami drabiniastymi a później rowerami spowodowały, że działalność Klubu zaczęła zamierać. Na nowo tworzenie drużyny piłkarskiej podjęło się ówczesne Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej. Stowarzyszenie to organizując festyny ludowe, przedstawienia amatorskie oraz zabawy taneczne z uzbieranych funduszy zakupiło nowy sprzęt sportowy i działalność sportowa znów ożyła, gdyż na brak utalentowanej młodzieży nie mógł narzekać ówczesny kierownik drużyny Jerzy Karwath. Do czołowych zawodników z tego, okresu należą: Roman i Walenty Carbogno-Barnabe, Józef Klimza, Józef Kulski, Teodor Latocha, Wilhelm Nyga, Piotr Bobla, Jerzy Simon i Konrad Fabian.
Wyszukano również nowy teren pod boisko sportowe, które tym razem mieściło się na pastwisku gospodarza Gawlika w okolicy Jajost. Drużyna oparta na Stowarzyszeniu Młodzieży Polskiej nie przetrwała zbyt długo, masowe bezrobocie wśród młodzieży w latach trzydziestych było czynnikiem, który zadecydował o losach zespołu. Nowy zastrzyk finansowy a równocześnie nowe możliwości stworzył przed młodzieżą Miejscowy Ośrodek Gimnastyczny "Sokół", któremu patronował ówczesny miejscowy lekarz Wiktor Rybok.
Przy ośrodku tym zawiązała się nowa drużyna. W tym czasie dały znać i wywarły również piętno na życiu sportowym rozgrywki natury politycznej. Powstaje wtedy na terenie miasta druga drużyna przy młodzieżowej organizacji "Strzelec", której przewodził burmistrz miasta zwolennik sanacji Rudolf Piprek.
Powstanie dwóch konkurencyjnych drużyn zamiast ożywić działalność sportową, na skutek ciągłego wzajemnego podbierania sobie zawodników, spowodowała rozdźwięk i obniżenie lotów. Do najbardziej znanych zawodników tego okresu należą: Paweł Gałyga, Józef Piprek, Józef Byok, Wiktor Latocha, Józef Seweryn, Józef Rudzki, Józef Szwajnoch, Teofil Latocha, Józef Fołda, Paweł Noras, Sylwester Mijalski, Józef Klimza i Józef Kulski. Sprawę połączenia drużyn i utworzenie jednego silnego zespołu podjął się ówczesny Związek Harcerstwa Polskiego, cóż kiedy była to organizacja zbyt biedna by sprostać temu zadaniu. Ponieważ "magistrat" decydował o tym komu można dać pracę w powiązaniu z fabryką "LIGNOZA" S.A. oraz kopalnią "PIAST" w Lędzinach dlatego też zwycięsko ze zmagań i niezdrowej rywalizacji pomiędzy bieruńskimi klubami wyszła drużyna "STRZELCA", która prowadziła w rozgrywkach klasy "B" w 1939 roku i mogła zdobyć awans do klasy "A". Do piłkarzy z tego okresu zasługujących na wymienienie należą: Alojzy Żywczok, Humbert Carbogno-Barnabe, Wilhelm Cichoń, Walenty Wilk, Franciszek Lubecki, Karol Gondzik, Franciszek Solarczyk, Stefan Nyga, Karol, Barucha, Ludwik Wacławowicz, Franciszek Figiel, Alojzy Kucz, Jan Nycz, Wilhelm Sroczyński, Piotr Bobla, Jan Latocha, Jan Hycz, Walenty Latocha, Walenty Bobla, Walenty Stachoń, Klemens Latocha, Stanisław Kostyra, Ryszard Kocurek, Franciszek Olczek, Alojzy i Bernard Franke oraz Kazimierz Knopek. Mecze rozgrywane były na boisku na tak zwanych "Podugorach", tuż obok rzeki Mlecznej do której często wpadała piłka i szybko trzeba ją było wyciągać, aby nie popłynęła wraz z wartkim nurtem. Szatnia zaś znajdowała się w pobliskiej stodole.
Na przeszkodzie w dalszym rozwoju sportowym stanęła wojna. Wojna, która całkowicie sparaliżowała życie sportowe, rozproszyła działaczy i zawodników, gdyż okupant prześladował wszelkie poczynania mające na celu organizowanie życia społecznego. Kiedy ucichły działania wojenne, kiedy życie zaczęło wracać do normy, ponownie wrócił czas na organizowanie życia sportowego w Bieruniu. Trudu tego podjęli się Tadeusz Kostyra i Kazimierz Knopek.
Trzonem powstającego zespołu byli zawodnicy z okresu przedwojennego. Nowy klub przybrał nazwę Robotniczy Klub Sportowy "LIGNOZA" od swojego nowego patrona tj. fabryki dynamitu i lontów. Rozgrywki wznowiono w 1946 roku. Zespół został przydzielony do klasy "B" i na pierwszy sukces trzeba było czekać parę lat. Ten sukces przypadł zespołowi juniorów.
Po raz pierwszy w swojej historii zawodnicy z Bierunia Starego zanotowali sportowy sukces, kiedy w lipcu 1951 roku na boisku w Katowicach - Muchowcu grali w finale o Mistrzostwo Śląska Juniorów. W drodze do finału nasza drużyna wyeliminowała następujące kluby: HKS Szopienice 4 - 0) (2 - 0) a bramki w tym meczu zdobyli: Edmund Godzik 2, Ewald Baruś i Wilhelm Mika. Kolejnym rywalem był BAILDON Katowice, którego bierunianie pokonali 3 - 2 (1 - 2), bramki zdobyli: Edmund Godzik 2 i Klemens Watoła. W półfinale Unia trafiła na RUCH Chorzów i wygrała 3 - 0 (3 - 0) a bramki zdobyli Edmund Godzik 2 i Ewald Baruś. W meczu finałowym nasi juniorzy nie wytrzymali presji dojścia i grania w finale pomimo prowadzenia 2 - 0. Toczący się nieopodal festyn również miał wpływ, gdyż całkowicie rozpraszał uwagę przede wszystkim naszym zawodnikom, którzy ostatecznie przegrali z POGONIĄ Nowy Bytom 2 - 3 (2 - 0). Bramki dla naszych barw w tym finałowym meczu zdobyli Wilhelm Mika i Klemens Watoła.
Zespół ten reprezentowali następujący zawodnicy: Jan Ficek, Konrad Bobla, Henryk Czarnynoga, Gerard Bencki, Izydor Kalka, Edmund Godzik, Alojzy Kupka, Klemens Watoła, Wilhelm Mika, Ewald Baruś, Franciszek Staś i Henryk Jagoda.
Nowe zasady organizacji życia sportowego w Polsce Ludowej stworzyły przed klubami i młodzieżą niespotykane dotąd możliwości. Koła sportowe i kluby organizowane są przy zakładach pracy a opiekę nad działalnością sportową przejmują Rady Zakładowe. Przy Związkach Zawodowych Chemików powstaje zrzeszenie sportowe "UNIA", do którego włączony zostaje na nowy bieruński Klub. Włączenie do zrzeszenia powoduje zmianę nazwy klubu, która jest nazwą aktualną do dnia dzisiejszego. Opieka zakładu pracy nad sportem w Bieruniu daje konkretne efekty w postaci budowy w latach 1954/56 w miejsce polnego boiska, stadionu, który rozbudowywany, upiększany i modernizowany stał się jednym z najładniejszych tego typu obiektów na Śląsku. Stadion posiada dwa boiska do gry w piłkę nożną, boisko asfaltowe do gry w piłkę ręczną i koszykówki, posiadał bieżnię 400 metrową oraz rzutnie i skocznie ale z braku chętnych do uprawiania lekkoatletyki zlikwidowano te obiekty w 2000 roku poszerzając zarazem główne boisko do wymiarów 105 x 68 metrów. Wokół głównej płyty boiska na amfiteatralnych trybunach może pomieścić się ok. 6 tys. kibiców. W 2005 roku zamontowano 200 nowoczesnych krzesełek plastikowych, które w znacznej mierze upiększyły obraz całego obiektu. W latach 90 ubiegłego wieku zamontowano jeszcze scenę do imprez kulturalno-rozrywkowych, którą przeniesiono w 1995 w pobliże boiska asfaltowego, gdzie corocznie odbywają się majowe imprezy z okazji święta zakładowego. Stadion posiada pawilon sportowy wybudowany w latach 1993/94 wyposażony w cztery szatnie wraz z natryskami i zapleczem sanitarnym, magazyny sprzętu, świetlicę, pokój trenerów, pokój sędziowski, biura klubu, pomieszczenie gospodarza, pomieszczenia gospodarcze, kawiarnię, taras oraz galerię widokową. Nieopodal budynku klubowego mieszczą się jeszcze cztery pomieszczenia na sprzęt do pielęgnacji obiektu. Poprzedni pawilon sportowy również murowany powstał dzięki zapałowi Stanisława Młocka i Tadeusza Kostyry, którzy byli inspiratorami i budowniczymi tego obiektu. Obiekt ten został oddany do użytku w 1964 a w 1968 dobudowano salkę dydaktyczną, gdzie większość prac wykonał Jerzy Sekuła. Posiadał dwie szatnie, magazyn sprzętu, salkę dydaktyczną i salkę posiedzeń i był ogrzewany, gdyż posiadał własną kotłownię a jeszcze wcześniej na tym miejscu był drewniany barak w którym była wspólna szatnia i magazyn, woda była zaś na zewnątrz i tylko zimna. Ten drewniany barak służył Klubowi do 1964 roku.
Stworzenie nowych warunków uprawiania sportu sprzyja powstaniu przy Klubie nowych sekcji i tak od roku 1950 działa przy Klubie sekcja siatkówki męskiej i żeńskiej. Do najbardziej oddanych zawodniczek należą: Helena i Stefania Baruś, Stefania Lubecka, Janina Banot, Jadwiga Pawełczyk, Józefa Jabłonka, Janina Labus, Halina Belak, Maria i Bolesława Tarnogórskie, Bolesława Pniok, Eryka Hudzikowska, Anna Hoder. Drużynę męską reprezentowali: Rajmund Labus, Paweł Labus, Zygmunt Grabowski, Wiesław Wróblewski, Zygmunt Gopek, Józef Bocheński, Adolf Zaprzałka i Alojzy Kapica. Powstaje również sekcja motorowa, której inspiratorem i kierownikiem jest były piłkarz Paweł Gogolin.
Powstaje sekcja tenisa stołowego prowadzona przez wiele lat przez Adolfa Zaprzałkę i Romana Machurę. Przez długi okres czasu o sekcji tenisa stołowego było cicho. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych tenisiści stołowi awansując do klasy "A" stali się czołowym zespołem z dużymi szansami na awans, ale Okręgowy Związek Tenisa Stołowego z siedzibą w Bielsku-Białej dopatrzył się uchybień w postaci sprzętu a konkretnie powłoki rakiet stosowanych przez zawodników Unii. Najlepszym zawodnikiem tej sekcji był Roman Machura a grali jeszcze Henryk Machura, Adolf Zaprzałka, Zygmunt Grabowski oraz Janina Pluta, Wanda Hoder i Mila Stolarska.
Prężnie działa również sekcja podnoszenia ciężarów, w której prym wiodą Stanisław Dziarmaga, Stanisław Lysko, Mieczysław Szyszka, Marian Mendrela, Waldemar Jagoda, Jan Myalski oraz młodsi: Jan Gretka, Florian Kulka, Roman Michalczyk, Henryk Kubica, Walenty Stencel, Walenty Kocurek. Największym sukcesem mógł się poszczycić Stanisław Lysko reprezentując zespół warszawskiej Legii podczas odbywania służby wojskowej był trzeci w Mistrzostwach Polski w podnoszeniu ciężarów w wadze półciężkiej w 1965 roku.
W 1977 roku z inicjatywy śp. Henryka Okuniewskiego Kierownika Warsztatów Remontowych ZTS "ERG", jednocześnie instruktora piłki ręcznej, pomocy Mariana Lacha i Jerzego Barcika powstaje sekcja piłki ręcznej oparta na bazie uczniów miejscowego LO. Przez dwa sezony zespół juniorów naszego Klubu stanowił silny team i zajmował czołowe lokaty na Śląsku zdobywając w 1978 Wicemistrzostwo Śląska Juniorów. Na bazie juniorów zgłoszono do rozgrywek zespół seniorów, który występował w klasie "B" jednak z braku dopływu nowych zawodników sekcję rozwiązano po rundzie jesiennej w 1978 roku.
Nie próżnują również zwolennicy piłki nożnej a drużyna seniorów stanowi silny zespół w skali powiatu. Na wyróżnienie wtedy zasługują tacy zawodnicy jak: Jan Różok, Paweł Kucz, Józef Solarczyk, Wilhelm Mika, Jan Bobla, Konrad Kocurek, Franciszek Tomala, Otto Lubecki, Stefan Ficek, Jan Przypaliński, Paweł Grabowski, Franciszek Staś, Ewald Baruś, bracia Konrad, Leon i Henryk Czarnynogowie, oraz pozyskani dla Klubu z Janowa zawodnicy Rudolf Odelga i Alojzy Teda. W roku 1955 Klub posiada 5 drużyn piłkarskich: seniorów w klasie "B" i "C", dwie drużyny juniorów i jedną trampkarzy. Do życia w tym okresie powołana zostaje sekcja szachów. Po trudnych zmaganiach na szczeblu powiatowym piłkarska drużyna zdobywa w 1956 roku po raz pierwszy w historii klubu awans do klasy "A". Do czołowych zawodników w tym okresie należą: Ewald Baruś, Gerard Bencki, Alojzy Kupka, Jan Wieczorek, Paweł Landa, Jan i Jerzy Fickowie, Franciszek Latusek, Paweł Gondzik, Stefan Klimza, Wiktor Bratek, Teodor Taistra, Alojzy Teda, Wilhelm Kupa, Augustyn Niesyto, Ryszard Czempas i Witold Strzeżyk.
W 1957 roku drużyna w Pucharze Sportu rozgrywa mecz z I-ligową "POLONIĄ" Bydgoszcz znajdując się w zestawieniach Totalizatora Sportowego. Bierunianie mecz ten rozegrali w Bydgoszczy, ponieważ w tym czasie przebywali na obozie sportowym w Ciechocinku skąd o wiele było bliżej do Bydgoszczy niźli do Bierunia. Mecz co prawda został przegrany w stosunku 0 - 3 lecz wierni kibice stawiali na Unię i mówili wtedy, że za parę złotych nie sprzedadzą swojej drużyny i typowali jako zwycięzców swoich zawodników.
Na uwagę z tych czasów zasługuje wspomnienie spotkań derbowych z lokalnym rywalem Górnikiem Lędziny.
Dla przykładu: 13 marca 1960 roku w Lędzinach nasz zespół wygrywa 3 - 1 (2 - 1). Bierunianie w tym meczu wystąpili w następującym składzie: Roman Piekorz - Witold Strzeżyk, Jan Ficek, Jan Wieczorek - Henryk Felder, Ryszard Czempas - Horst Pluta, Franciszek Latusek, Wiktor Bratek, Henryk Latocha, Stefan Czarnynoga. Derby lokalnych drużyn oglądało 3000 kibiców. Jak pisze nasz kronikarz, bieruński zespół rozpoczął spotkanie z wielkim animuszem i zacięciem do gry. Jednak bramki pomimo dużej przewagi nie padały na domiar tego w zamieszaniu pod naszą bramką sędzia odgwizdał jedenastkę, którą gospodarze zamienili na bramkę. Nasz zespół jeszcze mocniej przycisnął rywali i ze strzału Henryka Latochy uzyskuje wyrównanie a w kilka chwil później Wiktor Bratek przytomną główką zdobywa prowadzenie. Po przerwie nasza drużyna cofa się do obrony lecz po 15 minutach niepodzielnie panuje na boisku mając kilka sytuacji na zdobycie kolejnych bramek. Zbliża się koniec meczu, na 5 minut przed końcem Stefan Czarnynoga zdobywa trzeciego gola. Jeszcze sędzia dyktuje kolejnego karnego dla lędzinian, jednak nasz bramkarz Roman Piekorz popisując się dobrym refleksem zagradza piłce drogę do bramki. Na tym karnym mecz zostaje zakończony.
Ciekawostką i faktem tego okresu jest powołanie Stefana Czarnynogi do reprezentacji Śląska Juniorów. Było to pierwsze powołanie naszego zawodnika w historii Klubu. Nasz ówczesny bramkarz Roman Piekorz dzisiaj piastuje funkcję Prezesa MKS Lędziny spadkobiercy Górnika Lędziny.
W drużynie tej występował również Henryk Latocha, późniejszy zawodnik "GÓRNIKA" Zabrze i reprezentant Polski. I w tym miejscu należałoby przedstawić najważniejsze akcenty kariery piłkarskiej Henryka Latochy.
W 1961 roku zostaje zauważony przez działaczy gliwickiego "PIASTA". Nie gra tam długo, gdyż gliwiczanie nie wywiązali się z wcześniejszych umów więc wraca do "UNII" po rundzie jesiennej. W 1963 roku przenosi się do lokalnego rywala "GÓRNIKA" Lędziny a od początku 1966 roku zostaje zawodnikiem "GÓRNIKA" Zabrze. Henryk Latocha trafił do GÓRNIKA w okresie jego najwyższych notowań nie tylko w Polsce i Europie ale i na całym świecie. Była to silna drużyna w której grali znakomici piłkarze tacy jak: Ernest Pohl, Stanisław Oślizło, Włodzimierz Lubański, Zygfryd Szołtysik, Zygmunt Anczok, Jerzy Gorgoń, Erwin Wilczek, Hubert Kostka, Stefan Floreński, Alfred Olek, Jerzy Wilim, Jan Banaś, Władysław Szaryński, Andrzej Szarmach i wielu innych. Z Górnikiem zdobywa 4 tytuły mistrza Polski w latach 1966, 1967, 1968 i 1972 oraz pięciokrotnie Puchar Polski w latach 1968, 1969, 1970, 1971 i 1972.
Był 8-krotnym reprezentantem Polski, debiutował w meczu z HOLANDIĄ (0-0) w Warszawie 1 maja 1968 roku, następnie grał 15 maja z IRLANDIĄ (2-2) w Dublinie, z NORWEGIĄ (6-1) w Oslo 9 czerwca 1968 roku. W 1969 roku 20 kwietnia w Krakowie z LUKSEMBURGIEM (8-1) EMŚ, 7 maja w Rotterdamie z HOLANDIĄ (0-1) EMŚ, 7 września na Stadionie Śląskim w Chorzowie ponownie z HOLANDIĄ (2-1) EMŚ, 9 listopada z BUŁGARIĄ (3-0) EMŚ na Stadionie 10-lecia w Warszawie. Karierę reprezentanta Polski zakończył w wygranym w Poznaniu meczu z IRLANDIĄ (2-1) 6 maja 1970 roku. W sumie bilans bardzo dobry, bo w 8 meczach: 5 zwycięstw 2 remisy i tylko jedna porażka, przy imponującym stosunku bramkowym 23-7.
Brał udział w meczach o Europejskie Puchary. W 1966 roku w Pucharze Mistrzów drużyna GÓRNIKA w pierwszej rundzie wyeliminowała berliński VORWAERST wygrywając w Zabrzu 2-1, przegrywając w Berlinie 1-2 i w trzecim decydującym meczy rozegranym w Budapeszcie pokonała rywali 3-1. W następnej rundzie rywalem zabrzan jest bułgarska drużyna CSKA Sofia, na wyjeździe górnicy przegrywają 0-4, w rewanżu GÓRNIK prowadził do przerwy 3-0 a Ernest Pohl nie wykorzystał w drugiej połowie jedenastki.
W 1967 roku w I rundzie GÓRNIK eliminuje mistrza Szwecji DJURGARDEN Sztokholm wygrywając u siebie 4-0 i na wyjeździe 1-0. Kolejnym rywalem jest mistrz ZSRR DYNAMO Kijów, zwycięstwo w Kijowie 2-1 i remis w Chorzowie 1-1 dają awans do następnej rundy. W ćwierćfinale GÓRNIK trafia na MANCHESTER UNITED i przegrywa w Anglii 0-2, by w Chorzowie pokonać rywali 1-0. Była to jedyna porażka późniejszego zdobywcy Pucharu Mistrzów Krajowych.
Jest uczestnikiem jedynego polskiego finału europejskich rozgrywek piłkarskich, gdzie w dniu 29.04.1970 roku w Wiedniu o Puchar Zdobywców Pucharów, GÓRNIK uległ MANCHESTEROWI CITY 1-2 (0-2), po drodze eliminując takie zespoły jak: OLIMPIAKOS Pireus 2-2 i 5-0, GLASGOW Rangers (3-1 i 3-1), LEWSKI Sofia (2-3 i 2-1), AS ROMA (1-1, 2-2 i 1-1 i szczęśliwy los).
Z drużyną GÓRNIKA Henryk Latocha zwiedził również kontynent północnej, południowej i środkowej Ameryki. W czerwcu 1968 roku GÓRNIK dostał zaproszenie na takie turnee, które trwało 5 tygodni a rozpoczęlo się w Chicago, gdzie górnicy pokonali drużynę Mustang Chicago 2-0. Następnie udali się w podróż do Kolumbii z międzylądowaniem w Maiami na Florydzie. W stolicy Kolumbii Bogocie GÓRNIK brał udział w turnieju, gdzie grały jeszcze takie drużyny jak reprezentacja Węgier, Santa Fe i Milionares Bogota. GÓRNIK w finale uległ Węgrom 2-3. Następnie drużyna udała się do Ekwadoru, gdzie wygrała dwa mecze a później do Salwadoru, gdzie górnicy ulegli reprezentacji Salwadoru 0-1. Fakt i ciekawostką jest to, że jedyna bramka została uznana przez sędziego z powodu dziury w siatce. Piłka po dośrodkowaniu spadła z góry na siatkę i wpadła do środka bramki. Turnee zakończyło się turniejem w Kostaryce, który GÓRNIK wygrał. W 1969 roku w lutym ponownie udał się do Kolumbii przez Nowy Jork, gdzie w finale turnieju pokonał Milionares 3-1. W Kolumbii grali jeszcze w Cali i Medelin, następnie udali się do Ekwadoru, później do Peru, gdzie zremisowali z reprezentacją Peru 2-2. Kolejny cel to Chile, gdzie wygrali turniej a następnie udali się na wyspy Bahama, na Florydę skąd polecieli do Nowego Jorku a następnie przez Atlantyk do Europy.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej w "GÓRNIKU" Zabrze w 1973 roku przenosi się do "RAPIDU" Wiedeń i jako pierwszy z polskich piłkarzy legalnie gra w lidze austriackiej. Z RAPIDEM Wiedeń gra w Pucharze Mistrzów, gdzie zostaje wyeliminowany w ćwierćfianle przez AC Milan (0-0 i 0-2). Po powrocie do kraju przez dwa lata gra w II ligowym GKS-ie Katowice (lata 1974/75). W 1976 wyjeżdża na 3 miesiące do Francji, nie może jednak znaleźć pracodawcy więc przenosi się do Austrii, gdzie zostaje zatrudniony w II ligowym POLYAR Kittsee. W 1978 roku kończy karierę piłkarską i podejmuje pracę w Austrii. Pracuje do końca kwietnia 2005 roku i przechodzi na emeryturę. Powraca w swoje rodzinne strony i bardzo chętnie pomaga swojemu pierwszemu klubowi "UNII" Bieruń Stary pełniąc funkcję doradcy a od sezonu 2005/2006 zostaje trenerem drużyny juniorów.
Wracamy jednak w środek lat sześćdziesiątych.
W roku 1965 drużyna seniorów prowadzona przez trenera Jerzego Herisza pochodzącego z KS "WAWEL" Wirek oraz Franciszka Latuska zdobywa w rundzie jesiennej 2 punktową przewagę i zajmuje pierwsze miejsce w grupie katowickiej klasy "A" przed bardzo silnymi rezerwami RUCHU Chorzów i drużyną ŁKS Łagiewniki (Bytom). Zacięta walka w rundzie wiosennej pozwala na utrzymanie w końcówce jednopunktowej przewagi nad Łagiewnikami i daje awans w 1966 roku do III ligi. Jednak w wyniku reorganizacji piłkarstwa w Polsce zostaje utworzona liga wojewódzka (odpowiednik dzisiejszej IV ligi), drużyna bieruńska zostaje przydzielona do grupy I katowickiej. Zwycięstwo drużyny fetował wówczas cały Bieruń, a po ostatnim gwizdku sędziego w ostatnim meczu wygranym z Podlesianką rozradowani kibice znosili zawodników do szatni a transparent z hasłem: "Wiwat III liga, niech żyją zawodnicy i kibice" obnoszono po ulicach miasta zaś serdeczne "Sto lat" rozbrzmiewało do białego rana. Na uwagę tych chwil radości zasługuje tryufalny wjazd na stadion jedynego bieruńskiego kowboja Pawła Tomali na koniu, strzelającego z korkowców na wiwat i cześć naszych bohaterów. Do czołowych zawodników drużyny należą: Roman Bendel, Ryszard Brudek, Artur Pluta, Krystian Strzeżyk, Roman i Teodor Taistra, Herbert Długajczyk, Henryk Felder, Henryk Gawlik, Henryk Kryłut, Paweł (Horst) Pluta, Jan (Erwin) Wieczorek, Karol Noras, Wiesław Kędziora oraz pozyskani w wyniku fuzji z LZS-em Cielmice: Rufin Paryż, Jan Gniza i Jerzy Radwański.
Nie długo zabawiła "UNIA" w lidze wojewódzkiej. Po wspaniałym zwycięstwie w inauguracyjnym meczu z Górnikiem Świętochłowice w stosunku 4-1 nastąpił głęboki kryzys i po rundzie jesiennej zespół zgromadził tylko 6 pkt. i zamykał tabelę. Zarząd Klubu zaangażował od rundy wiosennej jednego z lepszych trenerów na Górnym Śląsku pochodzącego z Chorzowa Maksymiliana Barańskiego, który już pracował w naszym Klubie w latach 1959-1963. Drużyna została dobrze przygotowana do rundy wiosennej i była rewelacją rozgrywek zdobywając 19 pkt. O spadku zadecydował przegrany w ostatniej kolejce pechowo mecz z Rymerem Niedobczyce 0-1 na własnym boisku pomimo, iż kapitan Henryk Felder zdobył prawidłowo bramkę, jednak sędzia Kowol jej nie uznał. Zrobił zaś gest dla Niedobczyc i uznał gola którego nie było. Po meczu kibice byli rozgoryczeni i mocno zdenerwowanie fatalnymi decyzjami sędziowskimi, oblegali budynek klubowy, musiała interweniować milicja.
Spadek do klasy "A" spowodował odpływ utalentowanych zawodników do sąsiednich drużyn, tak że w roku 1970 przyszło drużynie grać w klasie "B". Dopiero barażowy mecz w 1971 roku z Konstalem Dąbrówka Mała w Wesołej zadecydował o powrocie piłkarzy do klasy "A". Trenerem drużyny w tym okresie był były wychowanek AKS-u Chorzów i zawodnik Polonii Bydgoszcz Leon Lizurek. Drużyna pod jego wodzą w następnym sezonie cudem uniknęła degradacji remisując w ostatnim meczu na wyjeździe z rezerwami AKS-u Chorzów. Z powodu tego remisu AKS spadł do klasy "B".
Na wspomnienie tego meczu zasługuje wiele czynników: a więc mecz rozgrywano na bocznym boisku w fatalnych warunkach atmosferycznych, na dodatek nasz bramkarz Tadeusz Moskwa po złamaniu obojczyka i zdjęciu gipsu dzień wcześniej nie mógł być w pełni formy. Zespól nasz jednak był bardzo zdeterminowany, walczył do końcowego gwizdka. Na minutę przed końcem spotkania zawodnicy gospodarzy zdobyli bramkę obejmując prowadzenie 2-1. Piłka ustawiona na środku boiska i prawie wszyscy nasi zawodnicy. Podana piłka do tyłu, szybki bieg kilku zawodników naszej drużyny w pobliże bramki przeciwnika, daleki przerzut i Tadeusz Kisiel jest sam na sam z bramkarzem AKS-u. Nasz zawodnik mija bramkarza i strzela do pustej bramki ratując zespół przed degradacją. Sędzia odgwizduje bramkę i nie wznawia już gry od środka. Młody zespół bierunian bardzo przeżywa te trudne ale jakże radosne chwile. Praca trenera Leona Lizurka przynosi coraz lepsze efekty. Zespół gra coraz lepiej, melduje się w czołówce klasy "A".
W sezonie 1975/76 w rundzie jesiennej przegrywa tylko jedno spotkanie i to u siebie z najgroźniejszym rywalem "BAILDONEM" Katowice (0-1), ale drużyna mimo tej jednej porażki jest liderem jesieni. Wiosną zespół nie przegrał żadnego spotkania a decydujący mecz z "BAILDONEM" w Katowicach wygrał 1- 0. Jedynego gola na 8 minut przed końcem meczu zdobył jeszcze wtedy junior Janusz Stencel. Drużyna w nagrodę za awans wyjechała w lipcu na 14 dniowy obóz do Mrągowa na Mazurach. Zespół reprezentowali następujący zawodnicy: Ryszard Miernik, Tadeusz Moskwa, Stanisław Piontek, Eugeniusz Młocek, Wiesław Kędziora, Henryk Oszek, Janusz Baron, Zygmunt i Jerzy Śliwińscy, Józef Piekorz, Wiktor Fabian, Zbigniew Znowiec, Janusz Stencel, Jerzy Koziorz, Adam Wołdziński, Wiesław Tułaczko i Janusz Blacha oraz nieco później juniorzy Henryk Bednorz i Zdzisław Mizerski.
Rozgrywki zespół zainaugurował meczem z LZS Łąka wygrywając 2-0 po celnych strzałach Zbigniewa Znowca i Jerzego Śliwińskiego. Po dwóch kolejkach drużyna została wzmocniona przez trzech zawodników zlikwidowanego "GÓRNIKA" Lędziny, którego decyzjami administracyjnymi wchłonął GKS Tychy. Byli to zawodnicy Henryk Kostka, Józef Paszek i nasz wychowanek Jan Latocha.
Największymi problemami dla piłkarzy z tego okresu było brak centralnego ogrzewania w budynku klubowym i boisko, które było bardzo zniszczone a od bramki do bramki nie było źdźbła trawy, która rosła tylko po bokach boiska. Zapał drużyny oraz kilku działaczy aby poprawić komfort gry doprowadził w 1978 roku do wydarniowania całego boiska korzystając z zakoli za bramkami. Najbardziej zaangażowanymi osobami w remont boiska byli Stanisław Bobla, Jan Kamiński, Wiktor Bratek, oraz zawodnicy i trenerzy drużyn seniorów. Teraz boisko prezentowało się jak nigdy dotąd. Aby nie zniszczyć wysiłku własnej pracy pierwsze trzy mecze jesiennej rundy rozegrano na wyjazdach. Kolejny remont płyty boiska przeprowadzono w 1992 roku korzystając z gotowych już trawników profesora Hempla z Katowic-Muchowca, tego samego który remontował płytę stadionu Wembley w Londynie. Prace ułożenia trawnika podjął się Ludwik Bobla, pomagał mu Henryk Gawlik i Roman Bratek oraz zawodnicy drużyn seniorów i juniorów.
Natomiast sprawa centralnego ogrzewania była trudna do realizacji z powodu przekopu pod ulicą Chemików. Dopiero w 1987 roku prowadzono prace ziemne mające na celu doprowadzenie do bloków mieszkalnych na "Osiedlu Chemików" centralne ogrzewanie z zakładowej ciepłowni. Dzięki operatywności Sekretarza Klubu Jerzego Barcika, który zmobilizował zawodników do wykopania kanału z osiedla do ulicy Chemików (ok. 50 m) i Głównego Energetyka ZTS "ERG" mgr inż. Tadeusza Koszeluka, który obliczył moc cieplną dla budynku klubowego planując już wtedy jego rozbudowę. Największym problem był przekop pod ulicą Chemików bez wstrzymania ruchu. Jakiekolwiek przerwy w ruchu jedynej drogi do ZTS "ERG" nie wchodziły w rachubę. Wobec tych przeszkód Sekretarz Klubu załatwił 8 metrową rurę o przekroju O 300 mm i zlecił brygadziście Warsztatu Hydraulicznego Teodorowi Szojdzie i byłym piłkarzom: Romanowi Taistrze i Rudolfowi Jeleniowi za drobne wówczas wynagrodzenie. Prace zostały wykonane w ciągu paru godzin. Później należało wybetonować kanał. Prace te wykonali Henryk Gawlik i Jerzy Barcik a następnie firmy budowlane wymurowały kanał, położono zaizolowane rury, przykryto i zasypano kanał. Od sezonu grzewczego 1987/88 w budynku było już ciepło, co znacznie poprawiło warunki socjalne dla wszystkich drużyn piłkarskich. Nie obyło się jednak bez kłopotów. Zamontowane stare grzejniki nie były przystosowane do ciśnienie roboczego panującego w sieci grzewczej Zakładu i Osiedla. Z tym problemem również sobie poradzono, sukcesywnie wymieniając stare grzejniki na nowe. W 1995 roku doprowadzono centralne ogrzewanie do sklepu firmowego wybudowanego w miejscu dawnej kasy, obok głównej bramy stadionu.
W klasie terenowej drużyna gra przez 5 sezonów i ponownie spada do klasy "A". W sezonie 1976/77 trenerem jest jeszcze Leon Lizurek, drużyna plasuje się w środku tabeli, w sezonie 1977/78 drużynę prowadzi Bernard Burczyk, zespół w lipcu wyjeżdża na obóz szkoleniowy do Wrocławia, w sezonie 1978/79 również w lipcu drużyna wyjeżdża na obóz do Nowego Bystrego koło Zakopanego. W czterech pierwszych meczach zespół prowadzi Jan Kucz a następnie Wiesław Kędziora. Sezon 1979/80 trenerem jest Wiesław Kędziora wspólnie z Jerzym Barcikiem, w sezonie 1980/81 Andrzej Zdrojewicz za którego zespół spada do klasy "A". W latach osiemdziesiątych drużyna trzykrotnie zajmuje drugie miejsce ale za każdym razem zawodnicy przegrywają awans w samej końcówce. Ta niemoc awansowania spowodowała obniżenie wartości piłkarskich samych zawodników, których w klubie było dużo ale o nie najlepszych umiejętnościach. Kuriozalna sytuacja wyniknęła w 1989 roku kiedy I zespół spadł do klasy "B" a rezerwy grające w klasie "C" zdobyły awans również do klasy "B". Zarząd miał nad czym myśleć.
Lata osiemdziesiąte to dekada niemocy i mroczności, nie tylko w naszym Klubie, ale na terenie całej Polski. 13 grudnia 1981 roku został wprowadzony stan wojenny na obszarze całego kraju. Dla Bierunia były to ważne chwile, gdyż za przyczyną Prezesa Klubu Jana Wieczorka i kilku skupionych obok niego obywateli - społeczników Bierunia w tym okresie torowało drogę do ponownego otrzymania samorządności przez Bieruń utraconej na rzecz Tychów w 1975 roku. Katowicki Wojewoda Henryk Lichoś pozytywnie zaopiniował wniosek społeczności bieruńskiej, ale wprowadzenie stanu wojennego pokrzyżowało te zamierzenia, spowodowało odwołanie wojewody a nowy komisaryczny wojewoda pułkownik Roman Paszkowski o takich zmianach administracyjnych nawet nie chciał słyszeć.
To były ciężkie chwile dla wszystkich zaangażowanych w działalność na rzecz otrzymania praw miejskich. Władze Wojskowe wprowadziły zakaz jakichkolwiek zebrań i spotkań większych gremiów ludzi. W Klubie jednak nadal pod przewodnictwem Prezesa Jana Wieczorka regularnie odbywały się zebrania Zarządu, na których zapadały decyzje nie tylko sportowe. Cały czas myślano niezłomnie, jak dalej postępować w sprawie odzyskania samorządności. Nadchodził 1985 rok a więc jubileusz 60-lecia Klubu. W Klubie nie było za dużo środków finansowych, więc jubileusz 60-lecia obchodzono nad wyraz skromnie. Właśnie brak środków finansowych nie pozwalał na zorganizowanie wielkich uroczystości a uroczysta akademia odbyła się w budynku klubowym dopiero w listopadzie. Ale najbardziej zawodników i kibiców naszej drużyny usatysfakcjonował mecz towarzyski z I-ligowym RUCHEM Chorzów, który został rozegrany 1 października 1985 roku na naszym stadionie przy pięknej słonecznej pogodzie. Wynik tego spotkania był dla naszej drużyny więcej niż niekorzystny, bo został przegrany 1 - 6. Tę honorową bramkę dla Bierunia strzelił Adam Knopek. Pozostała satysfakcja, że do Bierunia przyjechała ekipa jednego z najlepszych klubów Górnego Śląska.
Po 1985 roku skupiono się przede wszystkim nad przygotowywaniem do obchodów 600-lecia nadania praw miejskich Bieruniowi, które przypadały w 1987 toku. Te właśnie obchody jak się później okazało były oknem na świat dla Bierunia. Późniejsze losy, nie tylko w Bieruniu, ale w całej Polsce znane już wszystkim, potoczyły się w bardzo szybkim tempie. 1989 rok - okrągły stół. Działacze bieruńscy byli przygotowani i w tym okresie jeszcze raz ponowiono próbę o usamodzielnienie się Bierunia, tym razem skuteczną. 2 kwietnia 1991 roku Bieruń otrzymuje ponownie status podmiotu miejskiego po 16-tu latach a działacze Klubu Sportowego "UNIA" swoim zaangażowaniem i społeczną pracą walnie przyczynili się do tego ponadczasowego sukcesu.
W 1998 roku Bieruń zostaje miastem powiatowym skupiającym gminy: Lędziny, Bojszowy, Imielin i Chełm Śląski.
Koniec lat osiemdziesiątych był jednak dla Klubu bardzo owocny i twórczy. Tuż po zorganizowaniu obchodów 600-lecia Bierunia na jednym z zebrań Prezes Jan Wieczorek zauważył, że nasz Klub mający ponad 60-letnią historię nie posiada sztandaru. Temat szeroko został omówiony a ponieważ zbliżała się rocznica 65 lat dzielności w 1990 roku, postanowiono aby przez cały rok 1989 zbierać środki na ten cel. Zarząd zdawał sobie sprawę, że ręcznie haftowany sztandar będzie sporo kosztował dlatego też, Jan Kucz i Jerzy Barcik w tym celu pojechali do Piekar Śląskich, i w klasztorze sióstr ustalili wspólnie koszty tego przedsięwzięcia i zamówili sztandar Klubu według projektu Romana Nygi. Sztandar zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami został ukończony w 1990 roku. Jubileusz 65-lecia Klubu był podobnie jak 60-lecie w 1985 roku skromny. Msza święta w kościele, podczas której poświęcono sztandar, później spotkanie działaczy i zawodników w świetlicy klubowej.
10 marca 1989 roku Klub rejestruje działalność gospodarczą w przedmiocie sprzedaży wyrobów z tworzyw sztucznych Zakładów Tworzyw Sztucznych "ERG-BIERUŃ" S.A. Kierownikiem działalności został Krystian Strzeżyk. Zmusiło to również Klub do zatrudnienia na pełnym etacie sprzedawców, kierowcę oraz księgowego. Dzięki dobrej koniunkturze na rynku Klub pozyskał znaczne środki, które w następnych latach zaowocowały zakupem sprzętu do pielęgnacji boisk tj,: walec samojezdny oraz kosiarki samojezdne, oraz inny sprzęt do wykaszania trawy i żywopłotów, który w znacznym stopniu uprościł pielęgnację całego przecież bardzo rozległego terenu o powierzchni przekraczającej 3 hektary.
Nie tylko jednak inwestowano w sprzęt, sporo środków przeznaczono na rozwój drużyn młodzieżowych, między innymi dlatego, że w Klubie pojawił się wątek włoski. Geneza współpracy bieruńskiego klubu z Włochami ma swoją historię - nieco wcześniejszą.
W 1971 roku ówczesny I Sekretarz PZPR Edward Gierek prawdopodobnie przejeżdżając przez nasze miasteczko podjął decyzję o budowie na naszych polach po prawej stronie drogi jadąc do Urbanowic, nowego zakładu produkującego samochody. Dla bieruniaków te pola, to popularne w naszym środowisku "Ślogi", na których znajdowała się stara nieczynna cegielnia i trzy małe stawy. To w jednym z nich tuż po II wojnie światowej znaleziono zwłoki 10 więźniów oświęcimskich zamordowanych podczas ewakuacji obozu w Oświęcimiu w styczniu 1945 roku. Spoczywają na naszym cmentarzu parafialnym obok kościółka pw św. Walentego a fakt ten przypomina pamiątkowa tablica odsłonięta obok bramy towarowej fabryki "FIAT-AUTO-POLAND" w 60 rocznicę tych ponurych wydarzeń.
Fabrykę Samochodów Małolitrażowych rozpoczęto budować w 1972 roku, w 1975 roku z taśmy zjechał pierwszy wyprodukowany w naszym kraju Fiat-125 popularny "Maluch". Kadra kierownicza tej nowej fabryki składała się w większości z Włochów. Wiadomo, Włosi naród zakochany fanatycznie w futbolu, a ponieważ większość zatrudnionych w fabryce pochodziła z Turynu miasta w którym siedzibę mają dwa wielkie kluby Italii wielokrotni mistrzowie Włoch i zdobywcy Europejskich Pucharów Juventus i AC Torino można się było spodziewać, że w jakiś sposób wpłynie to na środowisko małego miasteczka jakim był Bieruń przynajmniej po stronie piłki nożnej.
Dzięki pracy w Fabryce Samochodów Małolitrażowych Henryka Bobli i jego kontaktom z Włochami do naszego Klubu trafił w 1989 roku Giancarlo Zerbin. Posiadał uprawnienia instruktorskie wydane przez Włoski Związek Calcio i nic nie stało na przeszkodzie by pracował w naszym Klubie. Powierzenie Mu drużyny trampkarzy w znacznym stopniu zmobilizowało środowisko młodzieży do odwiedzania boiska przy ul. Chemików. Na początku były problemy z komunikacją, ale piłka nożna jest grą prostą a nauczenie się najważniejszych włoskich słów nie nastręczało naszym chłopcom kłopotu. Giancarlo Zerbin załatwił dla swojego nowego Klubu coś więcej.
Zakomunikował Zarządowi, że w czerwcu 1991 roku nasz zespół wyjedzie do Włoch na największy turniej w Europie organizowany dla młodzieży w różnych kategoriach wiekowych z okazji patrona Turynu św, Jana. Festa Internazionale del Calcio Giovanile bo tak nazywał się ów turniej sponsorowany przez Banca Cassa di Resparniro di Torino, a my braliśmy udział w jego 11 edycji na zaproszenie klubu z miejscowości Caluso, z której pochodził Giancarlo Zerbin, zaś w naszej kategorii wiekowej brało udział 128 zespołów a w całym turnieju ponad 300 drużyn. Przygotowaniem drużyny na wyjazd do Włoch zajął się były nasz zawodnik instruktor Stefan Czarnynoga. Po selekcjach w okresie zimowym i trenowaniu zespołu tuż przed samym wyjazdem pan Stefan zrezygnował z prowadzeniu zespołu. Ekipa wyjechała do Włoch bez trenera 20 czerwca 1991 roku w liczbie 26 członków zabierając ze sobą sztandar klubowy. Po 22 godzinach jazdy znaleźliśmy się w Caluso. Zaraz po przyjeździe zawodnicy zostali przydzieleni do poszczególnych rodzin natomiast działacze podzieleni na dwie grupy z których jedna mieszkała w domu Giancarlo Zerbina a druga w maleńkim hoteliku w centrum tego małego uroczego miasteczka. 22 czerwca o godz. 11,00 rozegraliśmy pierwsze spotkanie z zespołem CASTELLAMONTE przy 40 stopniowym upale przegrywając minimalnie 1-0. O godz. 17,00 rozegraliśmy drugie spotkanie z drużyną MONTANARO wygrywając 4-1. Dzień później o godz. 10,30 graliśmy z gospodarzami grupy z drużyną CALUSO wygrywając 3-2. W grupie zajęliśmy drugie miejsce a do dalszej fazy turnieju zabrakło nam jednej bramki strzelonej więcej.
Drużyna nasza grała w następującym składzie: Łukasz Magiera - Dawid Porwit, Dariusz Szymańczyk, Marek Kostyra, Dariusz Romanowski - Łukasz Obelga, Sebastian Laby, Piotr Landa - Łukasz Jagoda, Arkadiusz Matejko, Marcin Szymaszek. Ponadto grali Bartłomiej Bobla, Stanisław Wojtas, Marek Dziegciarczyk, Tomasz Bajda, Michał Partygał, Piotr Krawczyk, Tomasz Załoga. Z 7 strzelonych bramek 6 zdobył Arkadiusz Matejko (późniejszy zawodnik GÓRNIKA Zabrze wypożyczony przez nas z GKS Tychy na ten turniej) i jedną Marcin Szymaszek. Zespół prowadził w zastępstwie instruktor Jerzy Barcik. W ekipie działaczy pełniąc rolę opiekunów znaleźli się jeszcze: Jan Wieczorek - Prezes, Henryk Kulski - lekarz ekipy, Henryk Bobla - kierownik ekipy, Eugeniusz Rogalski, Aleksander Szpak, Krystian Strzeżyk, Jan Kucz oraz nieżyjący już Eugeniusz Urbańczyk.
Po ostatnim meczu zostaliśmy zaproszeni do Ratusza Miejskiego, gdzie zostaliśmy przyjęci przez władze miasta. Otrzymaliśmy pamiątkowe dyplomy oraz puchary. Na spotkaniu panowała miła i serdeczna atmosfera. 24 czerwca w dzień św. Jana wraz z drużyną Caluso pojechaliśmy do Turynu na Stadio Communale na finały we wszystkich kategoriach wiekowych. Nasza ekipa brała udział w uroczystej paradzie wszystkich uczestniczących drużyn w turnieju. Było bajecznie kolorowo, każda z ekip miała własną tablicę informacyjną a w większości ekip również swoje sztandary klubowe. Panowała niesamowita wrzawa, którą potrafili zrobić młodzi adepci piłkarskiego fachu oczekując na defiladę. W turnieju oprócz drużyn włoskich z całego kraju były zespoły z HISZPANII, SZWAJCARII, NIEMIEC, FRANCJI i jeden jedyny nasz zespół z POLSKI. Podczas defilady prezentowaliśmy się wzorowo, bo mając swój sztandar niesiony przez Krystiana Strzyżyka zdecydowanie przewyższaliśmy inne ekipy ze względu na wzrost naszego działacza. Miło było słyszeć słowa spikera przedstawiającego nasz Klub, kiedy przechodziliśmy obok trybuny honorowej tak wielkiego stadionu. Finały oglądało około 30 tys. widzów co u nas jest nie do pomyślenia, aby taka liczba widzów znalazła się na jakimkolwiek stadionie na turnieju dla dzieci i młodzieży. Do ciekawostek należy zaliczyć zjazd całej rodziny Zerbinów do domu Giancarla, część pochodziła z Sardynii, mimo to zjawili się na uroczystym obiedzie w jego domu prawdopodobnie z chęci poznania egzotycznych gości a Polski, choć bardziej egzotyczni byli oni dla nas.
Pora jednak wracać do kraju. W planie mieliśmy jeszcze zwiedzenie Wenecji, ale nasza ekipa najpierw udała się za sprawą Giancarlo Zerbina do najpiękniejszego włoskiego kurortu, położonego nad największym i najgłębszym włoskim jeziorem Lago di Garda - SIRMIONE. Zwiedziliśmy zabytki i ogrody tego miasteczka oraz popływaliśmy w tym bardzo dużym jeziorze w czystej krystalicznej wodzie. Następnie dotarliśmy do Wenecji. Zwiedziliśmy plac św. Marka oraz samą katedrę, podziwialiśmy zabytkowy charakter miasta "na wodzie" oraz przepiękne widoki roztaczające się nad zatoką wenecką. Giancarlo zafundował nam podróż po kanale GRANDE statkiem wycieczkowym, na którym byliśmy świadkami zwady pomiędzy Włochami a Hiszpanami z powodu obywatelstwa Krzysztofa Kolumba. Ci ostatni twardo obstawali, że był Hiszpanem a włosi, że Włochem. Rację mieli włosi, bo przecież odkrywca Ameryki Krzysztof Kolumb pochodził z Genui. Ekipa zadowolona i usatysfakcjonowana osiągniętymi wynikami sportowymi oraz niezapomnianymi wrażeniami wróciła do Bierunia 26 czerwca o godz. 16,00.
Prawie nazajutrz, rozpoczęto przygotowania do rewizyty Włochów w Bieruniu, która miała nastąpić w pierwszych dniach września a czasu było naprawdę niewiele. Scenariusz pobytu włoskich gości został opracowany szczegółowo przez Henryka Boblę i Jerzego Barcika. Włosi przyjechali 6 września 1991 roku, przywitaliśmy ich przed restauracją "Stylowa", w której nastąpił przydział zawodników do poszczególnych rodzin. W zasadzie były to rewanże za pobyt w rodzinach włoskich.
I Międzynarodowy Turniej Młodych o Puchar Burmistrza Bierunia wygrał nasz zespół pokonując Dąb Bojszowy 4-1, Caluso 1-0 i w finale Górnika Brzeszcze 2-0. III miejsce zajęło Caluso pokonując również 2-0 Dąb Bojszowy. Również my staraliśmy się pokazać walory naszego kraju więc zorganizowaliśmy wycieczkę do Krakowa i Wieliczki oraz do pobliskiego Oświęcimia. Goście z Italii byli naprawdę zadowoleni. Wieczorem 10 września opuścili gościnny Bieruń udając się w drogę powrotną do swojej ojczyzny.
Następny wyjazd do Włoch nastąpił w okresie Świąt Wielkanocnych w 1993 roku, gdzie pojechaliśmy do miejscowości Rivoli również obok Turynu na turniej CITTA DI RIVOLI 93. Podobnie jak przy pierwszym wyjeździe trenerem drużyny był Jerzy Barcik. Inni byli już jednak zawodnicy o wiele młodsi i mniej doświadczeni. W składzie byli: Grzegorz Moskwa, Artur Milczanowski, Jakub Kaczyński, Marcin Kopeć, Łukasz Labok, Piotr Swoboda, Bartłomiej Knopek, Wojciech Lysko, Grzegorz Wyszkowski, Krzysztof Cichocki, Szymon Mondry, Łukasz Szromek i Piotr Pawełek. Zespół występował w kategorii "Pulchni" co po polsku należałoby przetłumaczyć na "kurczęta" lub "pisklęta" a więc w najmłodszej kategorii wiekowej dla naszych trampkarzy. W pierwszym spotkaniu pokonaliśmy drużynę Borgonese 3-0, ale następne mecze przegraliśmy z Alpignano 1-5 i z gospodarzami Rivoli Rivolese 0-1. W meczu o trzecie miejsce nasz zespół przegrał ponownie z Borgonese 1-2. Nie osiągnęliśmy w tym turnieju sukcesów a na pocieszenie pozostał fakt, że nasz zawodnik Marcin Kopeć został uznany za najlepszego obrońcę Turnieju, mimo że grał w obronie zdobył 3 bramki. Podczas tego wyjazdu doszło jeszcze do jednego sportowego spotkania, które warto przytoczyć, a więc w niedzielę 11 kwietnia o godz. 19,30 przy świetle elektrycznym na boisko wybiegły drużyny weteranów Rivoli Rivolese i Unii Bieruń Stary. Drużyny wystąpiły w następujących składach:
Rivoli Rivolese: Unia Bieruń Stary
1) PASETTO 1) STRZEŻYK
2) CONSTANZO 2) OBELGA
3) LODATO 3) BARCIK
4) DE ALESIO 4) SZRONEK
5) CASTIELLO 5) CICHOCKI
6) VENNERI 6) WYSZKOWSKI
7) MARESCA 7) BOBLA
8) SIMIOLI 8) LISZKA
9) CORSINI 9) BIZACKI
10) PALMIERI 10) SWOBODA
11) TEDESCO 11) MOSKWA
oraz grali jeszcze:
12) PUDRIJI 12) KNOPEK
13) CHIAPPALONI 13) KACZYŃSKI
14) SCOGNAMIGLIO
Już pierwsza akcja weteranów Unii zakończyła się powodzeniem a kapitalnym uderzeniem z 25 metrów w samo okienko bramki Pasetto popisał się Moskwa. Gol ten dodał nam odwagi pomimo, że miejscowi starali się jak najszybciej wyrównać. W 12 minucie najgroźniejszy, szybki napastnik Rivoli Maresca doznaje kontuzji (złamanie obojczyka) po czystym wślizgu Barcika. W 25 minucie gospodarzom udaje się jednak wyrównać, pomimo iż dwa strzały obronił Strzeżyk, trzeci wybił z linii Barcik, dopiero czwarty strzał ugrzązł w naszej siatce. Do przerwy utrzymał się wynik 1-1. W przerwie dokonaliśmy zmian, w miejsce Strzyżyka do bramki wszedł Moskwa a do ataku Knopek, Po zmianie stron znów Włosi starali się atakować, ale nasza obrona umiejętnie dyrygowana przez Prezesa nie dała się zaskoczyć, co więcej szybka kontra, Liszka podaje do Knopka i prowadzimy 2-1. Kilka chwil później ponownie Liszka zdecydował się na strzał z daleka i piłka po raz trzeci zatrzepotała w bramce Pasetto. W 70 minucie Moskwa dał się zaskoczyć strzałem w krótki róg i zrobiło się 3-2. Włosi atakowali a my mogliśmy zdobyć kolejne bramki, ale Bizacki minimalnie chybił strzelając szczupakiem na bramkę Pasetto, chwilę później ponownie strzelił minimalnie nad poprzeczką. Im bliżej końca tym większy napór gospodarzy, ale Moskwa dwoił się i troił ale bramki nie chciał puścić. Do akcji wkroczył jednak sędzia, który przedłużył mecz o 10 minut i w końcu podyktował rzut karny, który włosi wykorzystali. Sędzia nie wznawiał już gry, tak więc w pierwszym międzypaństwowym meczu weteranów padł taki sam wynik jak w inauguracyjnym założycielskim meczu naszego Klubu. Należy jeszcze wspomnieć, że mecz toczył się w ulewnym deszczu a w oddali było słychać odgłosy wyładowań atmosferycznych wiosennych burz. Tuż po spotkaniu obie drużyny ustawiły się do wspólnego zdjęcia a następnie spotkały się przy gościnnym włoskim stole na kolacji. Ten wyjazd odbył się dzięki pracownikowi "FIATA" Ugo Tedesco wcześniej zawodnika i działacza pochodzącego z Rivoli.
Kolejny wyjazd do Włoch nastąpił 1 września tego samego 1993 roku do miejscowości PALAZZOLO na zaproszenie kolejnego przyjaciela Henryka Bobli. Nasza ekipa została zakwaterowana w klasztorze Benedyktynów, w którym spędziliśmy dwa noclegi. Tym razem trafiliśmy do wioski, w której głównym zajęciem miejscowej ludności nie była uprawa winorośli lecz ryżu na nizinie największej włoskiej rzeki Pad. Na rozległych terenach pomiędzy Mediolanem a Turynem włosi uprawiają ryż i są potęgą w produkcji tego zboża. Dla nas było to jednak nowe doświadczenie, ponieważ w dwóch poprzednich wyjazdach mieliśmy okazję widzieć w kwietniu zalane ryżowe poldery wodą, w czerwcu poldery te były jaskrawo zielone a teraz we wrześniu brązowe. Ryż był już dojrzały a my trafiliśmy na okres jego zbiorów. Towarzysząca ekipie nauczycielka Barbara Nowak zapragnęła przywieźć do swojej szkoły taki jeden krzak ryżowej dojrzałej rośliny co też uczyniła i powinien w naszej Szkole Podstawowej jeszcze tam być, gdyż miał zostać spreparowany.
W turnieju sportowym znowu zajęliśmy czwarte miejsce. Ekipa po turnieju została przyjęta przez władze wioski, a ponieważ był tam odpust wzięliśmy udział w organizowanych festynach i programach kulturalnych w specjalnie na ten cel zamontowanym cyrkowym namiocie. Pozostałe elementy odpustowe były takie same jak u nas na odpuście św. Bartłomieja tj. karuzele, strzelnice stoiska z piernikami. Zwiedziliśmy całą okolicę, pokazano nam zabudowania nad rzeką Pad, w których lubił przebywać generalisimus Musolini, przywódca narodowy, który chluby włochom nie przyniósł. Pokazano nam etapy produkcji win i jego przechowywanie w prywatnej winiarni. Tym razem mieliśmy okazję poznać życie ludności wiejskiej, ich przyzwyczajenia, granie w karty na ulicach, bądź w inne gry o których nie mieliśmy pojęcia. Zwiedziliśmy Turyn a na drogę powrotną gospodarze dali nam w prezencie 50 kilogramów ryżu wyprodukowanego w ich wiosce. Po drodze wstąpiliśmy tradycyjnie do Wenecji, gdyż prawie cała ekipa była w składzie innym niż poprzednie.
W 1994 roku my gościliśmy drużynę z Rivoli Rivolese na naszym turnieju a w czerwcu 1995 ponownie wyjechaliśmy na turniej piłkarski do Rivoli. Ten wyjazd był najtrudniejszy i najwięcej mieliśmy kłopotów, głównie z powodu kierowców. Już sam wyjazd z Bierunia opóźnił się o około 5 godzin, jechaliśmy beznadziejnym autobusem nie takim jaki zamówiliśmy. We Włoszech autobus ten miał kłopoty aby wyjechać na górę Sankt Michaele (999 n.p.m). Na szczycie tej góry jest klasztor do którego pielgrzymował również papież JAN PAWEŁ II, zaś ze szczytu rozpościerał się przepiękny widok na nizinę rzeki Pad i Alpy. Podczas zjazdu z góry w autobusie przestały działać hamulce i omal autobus nie runął w przepaść. Tu jednak refleks jednego z kierowców pozwolił uniknąć tragedii, choć autobus został częściowo uszkodzony. Cóż z tego, kiedy parę godzin później kierowcy spowodowali wypadek drogowy a autobus musiał zostać odprowadzony do warsztatu mechaniki pojazdowej, gdzie Stanisław Konieczny uczestnik tej eskapady dzięki uprzejmości właściciela warsztatu pospawał pourywane przednie błotniki autobusu. W drodze powrotnej tym razem nie wstąpiliśmy do Wenecji, po takim wstrząsie psychicznym, każdy chciał jak najszybciej być w domu i zapomnieć o przeżyciach w których brał udział. Była to do tej pory ostatnia eskapada do Włoch organizowana przez Klub.
Dzięki współpracy Dyrektora Liceum Ogólnokształcącego w Bieruniu Józefa Bergera i kierownika Zasadniczej Szkoły Zawodowej Augustyna Czarnynogi nasz Klub nawiązał również kontakty z Czechami ze Vsetina. Kontakty sprowadzały się do organizacji obozów szkoleniowych, turniejów młodzieżowych, meczów seniorów i oldbojów. Te ostatnie do dzisiejszego dnia są kultywowane zarówno w hali jak i na otwartych boiskach.
Z chwilą podpisania (14.05.1998 r.) przez władze naszego miasta układu partnerskiego z Moravskim Berounem, nasza młodzież kilkakrotnie była gościem na boiskach naszego partnera i odwrotnie. Spotkania te, to nie tylko piłka nożna, ale również stałe kontakty w organizowanych przez obie strony turniejach szachowych.
Pora jednak wrócić do poprzedniego wątku, a więc do rozpoczęcia przez Klub działalności gospodarczej.
Dzięki działalności gospodarczej Zarząd Klubu pozyskał środki finansowe, więc w 1992 roku podjęto uchwałę o rozbiórce starego już popękanego pawilonu sportowego i w jego miejscu wybudowanie nowego wielofunkcyjnego obiektu. W IV kwartale 1992 roku po raz pierwszy od niepamiętnych czasów Klub został zasilony środkami finansowymi z Urzędu Miasta Bieruń. Zarząd Klubu postanowił pieniądze te wydać na oświetlenie bocznego boiska oraz boiska asfaltowego. Oświetlenie działa do dziś, dzięki niemu można organizować festyny, trenować w okresie jesieni i zimy w godzinach wieczornych. Dzięki dobrym stosunkom z władzami miasta Bieruń, które pomogły w sfinansowaniu tej modernizacji pawilonu sportowego oraz umową podpisaną przez Zarząd Klubu z wykonawcą z Bielska-Białej firmą "HYDRO-BIELSKO", której Dyrektorem był Zdzisław Szymala, prace zostały niebawem rozpoczęte. Już w marcu 1993 roku rozpoczęto rozbiórkę sportowego pawilonu. Z ramienia Klubu nad pracami budowlanymi opiekę sprawował mający uprawnienia członek Zarządu - Eugeniusz Rogalski. Z powodu rozbiórki i budowy Zarząd biura swoje przeniósł do budynku "KASYNA", zaś zawodników przeprowadzono do bloku tuż obok stadionu tzw. "Mistrzówki". Banicja nie trwała długo, bo już 9 września 1994 roku wszyscy z powrotem znaleźli się w nowym budynku Klubu. Doposażenie tej budowli trwało rok, oficjalnie zaś nowy obiekt został otwarty 29 października 1995 roku z okazji 70 rocznicy działalności Klubu, gdzie na tę okazję zamówiono w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych i odlano pamiątkową tablicę upamiętniającą oddanie nowego obiektu sportowcom i społeczeństwu Bierunia. Projekt tej tablicy wykonał społecznie znany bieruński artysta Roman Nyga.
Nowy budynek rzeczywiście był wielofunkcyjny. Można było w nim organizować różnorodne zawody sportowe (np. szachy, skat itp.), zabawy taneczne na tarasie w okresie lata, jesienią czy zimą w świetlicy, spotkania, imprezy okazjonalne takie jak komunie, jubileusze a nawet małe wesela. 31 grudnia 1995 roku Zarząd Klubu zorganizował dla swoich członków i sympatyków zabawę sylwestrową. Tuż po północy ok. godz. 1,00 nowego 1996 roku przy świetle elektrycznym rozegrano na bocznym boisku mecz piłkarski pomiędzy starszymi i młodszymi uczestnikami zabawy sylwestrowej. Ciekawostką jest uczestnictwo w tym meczu Mirosława Widucha zawodnika I-ligowego GKS-u Katowice, który był obecny na sąsiednim sylwestrze w Domu Kultury. Wygrali zawodnicy starsi 3 - 1 a pierwszą bramkę w 1996 roku w Polsce zdobył Krzysztof Mijalski pokonując Tadeusza Karkoszkę strzałem z 25 metrów. Za rok było podobnie tyle tylko, że pierwszą bramkę w 1997 roku zdobył Prezes Jerzy Barcik z rzutku karnego a wynik był korzystny dla starszych zawodników, którzy tym razem wygrali 6 - 1. Później zawieszono rozgrywanie meczy w noc sylwestrową z uwagi na krytykę, jaka na nas spadła ze strony prasy, że burzymy całą tradycję strzelania pierwszych bramek w nowym roku Cracovii Kraków.
W 1996 roku Zakłady Tworzyw Sztucznych "ERG-BIERUŃ" S.A. obchodziły 125 rocznicę działalności firmy. Z tej okazji i inicjatywy Prezesa Jerzego Barcika oraz Komitetu Organizacyjnego zorganizowano szereg imprez sportowych i kulturalnych. Należałoby tu wspomnieć między innymi mecz I-ligi piłki nożnej kobiet, rozegrany na naszym stadionie 3 maja "PIASTUNKI" Gliwice -- "STILON" Gorzów Wielkopolski zakończony zwycięstwem zawodniczek z Gorzowa w stosunku 3-1 (2-0) oraz 6 czerwca "Boże Ciało" na terenach Osiedla Chemików. Ołtarze zostały umiejscowione: na Osiedlu "Górka", dwa na Osiedlu Chemików i ostatni kończący uroczystości na stadionie "UNII". Z uwagi na dość długą trasę wierni nie wychodzili z kościoła pw. św. Bartłomieja lecz z kościółka św. Walentego. Było to również ostatnie "Boże Ciało" w którym wzięła udział bieruńska orkiestra. W przyszłym roku przypada 135 rocznica istnienia Zakładów więc istnieje możliwość, aby ponownie zorganizować uroczystości kościelne na terenie Osiedla Chemików, które w międzyczasie zmieniło znacznie swój wygląd i myślę, że mieszkańcy chętnie zorganizowaliby kolejne "Boże Ciało" na swoim coraz piękniejszym Osiedlu.
W latach 1996/97 Zarząd Klubu podjął się kolejnego nowego zadania a mianowicie wybudowania nowego boiska dla grup młodzieżowych nieopodal stadionu na nieużytkach i miejscowym torfowisku. Boisko to służy wszystkim grupom szkoleniowym a dodatkowo rozgrywane są na nim mecze bieruńskiej ligi amatorskiej.
Wróćmy jednak do działalności sekcji piłki nożnej do roku 1990.
Na wniosek Jerzego Barcika zespół połączono z rezerwami GKS Tychy, które grały wówczas w klasie okręgowej "A" a w GKS nie mieli środków na utrzymanie tej drużyny w tej klasie rozgrywkowej. Od sezonu 1990/91 w klubie była drużyna seniorów złożona praktycznie z armii tyskiej w większości z juniorów z makroregionu, mimo tego w kadrze mieścił się tylko jeden zawodnik z Bierunia Zenon Urbańczyk, pozostali nasi wychowankowie grali w klasie "B". Trenerem tego zespołu został Stefan Czarnynoga rezerwy zaś prowadził Jerzy Barcik.
Jak trudna była sprawa prowadzenia drużyny praktycznie obcej niech świadczy fakt, że trener po 10 kolejkach zrezygnował z jej trenowania. Rozgrywki dokończył Jerzy Barcik. Od wiosny zaangażowany został nowy trener Stefan Anioł były zawodnik bramkarz I-ligowego GKS Tychy ale i on po czterech pierwszych przegranych meczach również zrezygnował. Ponownie prowadzenie drużyny powierzono Jerzemu Barcikowi, który uratował przed spadkiem I zespół a z rezerwami awansował do klasy "A".
Kolejna reorganizacja śląskiego piłkarstwa w 1991 roku, kiedy połączono klasy okręgowe "A" i "B", tworząc cztery grupy klasy okręgowej. Nasz zespół od tamtej pory gra zawsze w grupie I katowickiej. W lipcu 1991 roku Klub angażuje trenera z Tychów byłego pierwszoligowego zawodnika Alfreda Potrawę, zawodnika który zdobył pierwszą bramkę dla GKS Tychy w I lidze a miało to miejsce w inauguracyjnym meczu z LECHEM Poznań, który zakończył się remisem 1-1. Trener pracuje w Klubie z pierwszym zespołem do czerwca 1993 roku. W 1993 roku zatrudniony zostaje trener I klasy mgr Jacek Góralczyk były I ligowy zawodnik GKS Katowice. Zespół wyjeżdża na letni obóz do Vsetina w Czechach. Początek rozgrywek jest jednak nieudany, trener Jacek Góralczyk rezygnuje po 5 kolejkach i tylko dwóch zremisowanych meczach. Zastępuje go również były piłkarz GKS Katowice Stefan Pietraszewski, zespól gra już lepiej ale trener na wiosnę otrzymuje propozycję z MK Katowice i opuszcza zespół. Zarząd trenowanie I zespołu powierza naszemu instruktorowi Januszowi Baronowi, któremu jednak nie udaje się utrzymać drużyny w klasie okręgowej. Sezon 1994/95 gramy w klasie "A" i kończymy na II miejscu ze stratą 1 punktu do rezerw GKS Tychy. Trenerem zespołu jest Emil Głos.
W 1995 roku Klub powołuje do życia klasę sportową o profilu piłki nożnej przy miejscowym LO. Dzięki wspólnym działaniom Prezesa Klubu, Jerzego Barcika, wiceprezesa Henryka Bobli, dyrektora LO Józefa Bergera sprawa zostaje pozytywnie załatwiona w katowickim Kuratorium Oświaty. Pozytywnie ustosunkował się do rozpoczęcia pracy nad młodymi adeptami sztuki piłkarskiej burmistrz Bierunia Alojzy Palowski. Proces załatwiania odpowiednich dokumentów i pozytywne ich zaakceptowanie został rozpoczęty już w 1994 roku a zakończony został w marcu 1995 roku. Można wiec było spokojnie przeprowadzić cały system testów dla grupy chłopców i dziewcząt chcących szkolić się w klasie sportowej KS UNIA oraz zdobywać wiedzę w bieruńskim Liceum Ogólnokształcącym. Trenerem tego zespołu (rocznika 1980) zostaje mgr Karol Grzesik trener I klasy. Do drużyny zostali przyjęci najzdolniejsi zawodnicy z całej okolicy. Drużyna ta występowała w Lidze juniorów "A", później w lidze śląskiej. Jednak nie ten zespół osiągnął największy sukces, lecz drużyna z rocznika 1982, która w 1999 roku została Wicemistrzem Śląska Juniorów Młodszych przegrywając w finale na boisku w Siemianowicach z drużyną GKS Katowice 0-2. Zespół reprezentowali następujący zawodnicy: Krzysztof Damian Kozik, Łukasz Gepfert, Paweł Duda, Piotr Duda, Łukasz Fijoł, Marcin Bereza, Adam Magiera, Tomasz Kornas, Ireneusz Iwański, Paweł Stalmach, Dawid Rosa, Tomasz Rechnio, Michał Ośliźlok, Leszek Szukalski, Łukasz Szweda, Piotr Paszkowski, Robert Broncel i Marcin Szczygieł. Trenerem tego zespołu był Grzegorz Broncel zaś kierownikiem Jerzy Wiśniowski.
W sezonie 1995/96 I zespół zajmuje już pierwsze miejsce z 20 punktami przewagi nad rezerwami Górnika Lędziny. Na uwagę zasługuje fakt wygrania 15 spotkań pod rząd oraz rozegranie w sierpniu w odpustową niedzielę św. Bartłomieja 27 sierpnia 1995 roku o godz. 11,00 meczu sparingowego z reprezentacją Polski U-18 prowadzoną przez byłego zawodnika LEGII Warszawa Jana Pieszkę, który to mecz nieznacznie przegraliśmy 1-2 a bramkę dla bierunian zdobył Piotr Miernik. Trener reprezentacji Jan Pieszko był mile zaskoczony poziomem gry naszego zespołu i nieco zdziwionym, że tej klasy drużyna gra w klasie "A".
Z reprezentacjami Polski Juniorów mieliśmy styczność jeszcze dwukrotnie: a mianowicie w 1996 roku 30 marca na naszym stadionie rozegrano pierwszy historyczny mecz międzypaństwowy na szczeblu reprezentacji juniorów U-16 POLSKA - UKRAINA, który wygrali Ukraińcy 1-0.
25 lipca 1997 roku do Bierunia zawitała drużyna RUMUNII. Tym razem reprezentacja POLSKI pokonała rywali 2-1 (0-1).
Organizacja w Bieruniu trzech meczy z udziałem reprezentacji Polski to wielki sukces sportowy i organizacyjny działaczy naszego Klubu.
Rozgrywki w klasie okręgowej pod wodzą trenera Emila Głosa rozpoczynamy od zwycięstwa nad rezerwami Ruchu Chorzów w stosunku 2-0 i zostajemy mistrzem jesieni. Na wiosnę po nieporozumieniach z drużyną po zimowym obozie w Brennej trener Emil Głos rezygnuje i zastępuje go były reprezentant Polski, zawodnik Arkonii Szczecin, ROW-u Rybnik, Górnika Zabrze i Zagłębia Sosnowiec - Władysław Szaryński. Zespół na wiosnę nie przegrywa żadnego meczu ale do awansu do IV ligi brakuje 1 punktu, gdyż kończymy rozgrywki z Górnikiem Brzeszcze z jednakową ilością punktów ale bilans bezpośrednich spotkań mamy niekorzystny (2-3 i 1-1). Jesienną rundę również rozpoczynamy bardzo dobrze, lecz po stracie punktów w.o. z najgroźniejszymi rywalami tj. Walcownią Czechowice i GKS II Katowice nie jesteśmy w stanie odrobić tych strat. Wiosną trenera Szaryńskiego zastępuje Ryszard Miernik. W sezonie 1998/99 drużyna zdobywa mistrzostwo klasy okręgowej, pieczętując to zwycięstwem w Rudzie Śląskiej z zespołem rezerw Grunwaldu Halemba. Trener Ryszard Miernik prowadzi drużynę jeszcze w sezonie 1999/2000 . W sezonie 2000/01 Zarząd powierza I-szy zespół trenerowi Karolowi Grzesikowi. Po pierwszych 4 porażkach drużyna nie przegrywa 15 spotkań pod rząd i w pewnym momencie jest na II miejscu w tabeli. W tym sezonie bieruńska drużyna wygrała na stadionie GKS-u Katowice praktycznie z I ligowymi zawodnikami (grali tam między innymi Jarosław Tkocz, Dariusz Dudek i inni I ligowi zawodnicy) 3-0 a trener katowiczan Bogusław Karczmarek, chciał zaraz po meczu przeprowadzić transfery naszego bramkarza Krzysztofa Damiana Kozika i Pawła Stalmacha. Tymi zawodnikami interesował się również Ruch Chorzów a w ostateczności po sezonie kupiło ich RKS Radomsko wówczas beniaminek I ligi.
Następny sezon 2001/02 rozpoczął się pod wodzą Karola Grzesika, jednak trener po czterech porażkach zrezygnował z prowadzenia drużyny i od września drużynę prowadził Bogdan Wilk. Zespół zajął 13 miejsce w tabeli i musiał grać w barażach z rezerwami Ruchu Radzionków o utrzymanie się w IV lidze. Po zwycięstwie w Radzionkowie 2-1 i wygranej w Bieruniu 3-0 zespół pozostał w gronie czwartoligowców. W następnym sezonie ponownie drużyna zajmuje 13 miejsce i gra o utrzymanie z Uranią Kochłowice przegrywając na wyjeździe niesłusznie 0-2 i remisując u siebie 1-1 opuszcza w 2003 roku szeregi IV ligi. W sezonie 2003/04 zespół plasuje się w środkowej części tabeli. W 2004 roku Zarząd zatrudnia nowego trenera Grzegorza Broncla. Do zespołu dołącza po raz pierwszy w historii Klubu czarnoskóry zawodnik rodem z Nigerii Richard Shittu. Jest to wysoki zawodnik i skuteczny strzelec. Dzięki jego bramkom drużyna jest liderem po rundzie jesiennej. Wiosną jest znacznie gorzej, nie przygotowany zespół (zawodnicy mało trenowali w okresie zimowym) ostatecznie zajął czwarte miejsce.
Ciekawostką historyczną jest sposób awansowania poszczególnych drużyn - zawsze w rok po jubileuszu. Dla przypomnienia rok 1956 awans do klasy "A", 1966 do ligi wojewódzkiej, 1976 awans do klasy terenowej. Jedynie w 1986 roku nie było żadnego awansu a kolejny był tradycyjnie w 1996 roku.
W okresie powojennym Klub może poszczycić się wychowaniem szeregu znanych piłkarzy, którzy występowali bądź występują na ligowych boiskach: wspomniany wcześniej Henryk Latocha (GÓRNIK Zabrze), Eugeniusz Pluta (GKS Katowice), Roman Piekorz (BAŁTYK Gdynia), Stefan Czarnynoga (GÓRNIK Radlin), Paweł (Horst) Pluta (GÓRNIK Lędziny), Jerzy Koziorz (GKS Jastrz bie), Ryszard Miernik (GKS Tychy), Zbigniew Kozik (GRUNWALD Halem a i URANIA Kochłowice), Oraz nowa generacja piłkarzy: Kamil Skiba i Maciej Ludwiczak (SOKÓŁ Tychy), Krzysztof Damian Kozik i Paweł Stalmach grałi w I ligowym RKS Radomsko. Krzysztof Kozik grał jeszcze w III ligowym Myszkowie, II ligowym ALUMINIUM Konin a obecnie występuje w PIAŚCIE Gliwice. Paweł Stalmach natomiast gra w II ligowym PODBESKIDZIU Bielsko-Biała. Marcin Żukowski grał w PODBESKIDZIU a obecnie w GKS Jastrzębie, czy Bartłomiej Bobla, który grał w I i II ligowym RUCHU Radzionków, później w GKS 71 Tychy a obecnie broni barw WALKI Zabrze grającej w III lidze.
Do sekcji które swoimi osiągnięciami przyczyniły się do uświetnienia jubileuszu 80-lecia Klubu należą sekcje: szachowa, skatowa i badmintona.
Sekcja szachowa początkami swymi sięga lat międzywojennych a czołowymi zawodnikami byli Jan Rudzki, Józef Piontek, Józef Zigler , Karol Długoń, Henryk i Ludwik Czarnynogowie. Przy Klubie "UNIA" organizatorami sekcji szachowej byli: Henryk Taistra, Stefan Ficek, oraz Stefan Jaworski. Tak jak w sporcie bywa sekcja ta po wspaniałych początkach swej działalności, przeżywała później poważny kryzys i tylko dzięki ofiarnej pracy zawodnika, instruktora oraz kierownika dziś już sp. Henryka Dobielińskiego przetrwała i nie doszło do jej całkowitej likwidacji. Oparcie pracy sekcji na współpracy z młodzieżą szkolną pozwoliło na przełamanie głębokiego kryzysu , trudności kadrowych i uzyskanie w 1975 roku awansu do ligi okręgowej. Do najbardziej oddanych sekcji zawodników w tym okresie należą: Marceli Czarnynoga, Jerzy Jędrzejczyk, Bernard Anderwald, Danuta i Henryk Drob, Małgorzata Wilk, Jan Lubecki, Wiesław Wróblewski, Józef Kaleta, Henryk Stisz, Stanisław Krawczyk, Stanisław Bratek, Andrzej Wilk oraz inni. Bardzo trudne chwile sekcja przeżywała ponownie po stracie Henryka Dobielińskiego. Ten niezmordowany działacz szachowy pozostawił sekcję w bardzo dobrym stanie sportowym, lecz zabrakło organizatora tej klasy co Pan Henryk. Próbował prowadzić sekcję pan Jan Śmieszek, ale próby te nie dały pozytywnych rezultatów. Sekcji groziła destabilizacja dążąca z wolna do likwidacji. Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy do Klubu powrócił w 1992 roku po 10-cio letniej nieobecności Andrzej Wilk, który grał w Kolejarzu Katowice mającym jedną z silniejszych sekcji szachowych w Polsce. W tym czasie sekcja zaczęła się dynamicznie rozwijać awansując w szybkim tempie z klasy "C" do III ligi a drużyna juniorów z klasy "B" do II ligi. W 1999 roku Krzysztof Wilk i Danuta Blinke zostają powołani do kadry Polski Juniorów i biorą udział w turnieju w Bastii na Korsyce, Duisburgu w Mistrzostwach Świata Juniorów i Karlovych Varach w Mistrzostwach Europy. Andrzej Wilk w latach 2003/04 zostaje trenerem reprezentacji kolejarzy a w turnieju o Mistrzostwo Europy w Lüdwigshafen (Niemcy), gdzie zawodnik Krzysztof Wilk zdobywa tytuł Mistrza Europy Kolejarzy. Aktualnie prowadzi szkolenie dzieci i młodzieży w szkołach podstawowych i gminnych w Bieruniu. W każdym roku organizuje 12 turniejów szachowych, dla młodzieży na terenie miasta Bierunia między innymi Memoriał im. Henryka Dobielińskiego, Mistrzostwa Szkół Podstawowych, z okazji Dnia Dziecka Otwarte Mistrzostwa Bierunia. Andrzej Wilk jest również członkiem Śląskiego Związku Szachowego, w latach 1995-98 był członkiem Zarządu KS "UNIA".
Skat jest niezwykle pasjonującą grą w karty. Bodaj nie ma rodziny śląskiej w której by nie znano zasad tej gry. Nie inaczej jest również w Bieruniu, gdzie działa prężna sekcja skatowa przy klubie sportowym "UNIA" Bieruń Stary prowadzona obecnie przez niezmordowanego Franciszka Mrzyka. Franciszek Mrzyk popularny Holdek prowadzi sekcję skatową od 1994 roku a przed nim sekcję prowadził śp. Alojzy Tomala w latach 1987- 1994. Jeszcze wcześniej sekcja ta była umocowana przy Radzie Pracowniczej Zakładów Chemicznych, gdzie turnieje rozgrywano w ZDK. Prowadzili je Ludwik Ficek, Leon Simon, Józef Zigler, Ludwik Karwat czy później Krystian Strzeżyk. W 1984 roku nastąpiła rejestracja Polskiego Związku Skata, co spowodowało powołanie Ligi i unormowanie zasad gry. Jest tak do dziś. Drużyna skatowa z Bierunia Starego występowała w I lidze w 1984, 1985 i spadła w 1986 roku awansując ponownie rok później a spadła ponownie w 1988 roku. Sekcję w tym czasie prowadził Paweł Latocha. Ponowny awans do pierwszej ligi został wywalczony w 1991 roku by znów po roku spaść do II ligi.
Później przez szereg lat pierwsza drużyna występowała w rozgrywkach II ligi. Obecnie w III lidze a drugi zespół zdobył awans również do III ligi, tak więc w sezonie 2005/2006 będziemy mieli dwa zespoły reprezentujące Klub na szczeblu III ligi.
Sekcja prowadzi bardzo dobrze integrację pomiędzy Starym i Nowym Bieruniem, gdyż w klubie grają dwie drużyny złożone z graczy obu części Bierunia.
Największym indywidualnym sukcesem sekcji skatowej jest zdobycie w 1993 roku Grand Prix Polski przez Pawła Latochę i śmiało można nazwać Go najlepszym zawodnikiem w Polsce w roku 1993. W turnieju Indywidualnych Mistrzostw Polski potwierdził wysoki poziom zajmując ostatecznie 3 miejsce w rywalizacji 312 zawodników. Ponadto był dwukrotnym wicemistrzem Polski w latach 1992 i 93 a w 1992 był również wicemistrzem Grand Prix. Te znakomite wyniki nie są przypadkowe, gdyż już wczesniej w 1989 roku Paweł był drugi w bardzo silnie obsadzonym turnieju Porozumienia Związków Zawodowych w Tarnowskich Górach - Strzybnicy (600 zawodników) oraz wygrał Centralny Turniej Barbórkowy w 1993 r w Katowicach. Utrzymanie się na wierzchołku "skatowej góry" przez ostatnich kilka lat jest na pewno sukcesem skromnego zawodnik KS "UNIA", ale trzeba też wspomnieć, że na ten sukces zapracowała również duża grupa bieruńskich skaciorzy, których trzeba wymienić.
Należeli do niej nieżyjący już gracze tacy jak : Konrad Hericht, Alojzy Tomala, Ludwik Ficek, Reinhold Zigler, Ludwik Młoczek, Józef Rudzki, Kazimierz Knopek, Jan Simon, Jan Przypaliński, Władysław Cwynar, Karol Karwat, Stefan Kubina, Teofil Radwański oraz Wiktor Uszok, Leon Malina, Józef Ficek, Tomasz Wróbel czy wspomniany Holdek Mrzyk. W poprzednich latach drużynę reprezentowali również: Eugeniusz Lubecki, Jan Lubecki, Tadeusz Łabudek, Bogdan Galoch i inni.
Co do charakterystyki Pawła Latochy to zaczynał jak wszyscy chłopcy na Górnym Śląsku od piłki nożnej. Ponieważ dobrze sobie radził, szybko wylądował w innych większych klubach. Grał w II ligowych zespołach Włókniarza Pabianice, Staru Starachowice a później w Ruchu Chorzów, ROW-ie Rybnik, Concordi Knurów, Walcowni Czechowice, Polonii Łaziska Górne. Po zakończeniu kariery piłkarskiej coś musiał zrobić z wolnym czasem a ponieważ w Bieruniu Starym grało się w skata prawie wszędzie bo na grobli, za stodołami, na miejscu dzisiejszego basenu, w Zakładowym Domu Kultury na Osiedlu a najczęściej w nieistniejącym już ośrodku "Nowoczesna Gospodyni" tuż obok restauracji "STYLOWA". Paweł dość szybko stał się czołowym zawodnikiem nie tylko w Bieruniu ale i całej okolicy. Lata praktyki, spartański tryb życia, ambicja a może i również trochę szczęścia pozwoliły mu zdobyć najcenniejsze trofeum skaciorzy Grand Prix. W zorganizowanych przez sekcję skatową KS "UNIA" na przełomie 1993/94 czterech dużych turniejach, z których dwa zostały rozegrane w restauracji "STYLOWA" a dwa w kinoteatrze "JUTRZENKA". Paweł wygrał ten największy 23 stycznia w którym brało udział 72 zawodników natomiast w pozostałych zawsze był w czołówce.
Sekcja badmintona jest najmłodszą sekcją Klubu, bo powstała dopiero w 1968 roku lecz już na jubileusz 50-lecia Klubu sprawiła miły prezent awansując do I ligi. Inicjatorami powołania do życia tej sekcji byli Eugeniusz i Norbert Jarominowie, Henryk Skupień, oraz Ryszard Bibrzycki. Pierwszym poważnym sukcesem tej sekcji jest zdobycie w 1971 roku w grze podwójnej III miejsca w Mistrzostwach Polski przez debel Eugeniusz i Norbert Jaromin. Pozyskanie przez Klub zawodniczki Doroty Szmajduch pozwala na zdobycie w roku 1972 Mistrzostwa Śląska i awans do II ligi. Do najcenniejszych sukcesów indywidualnych zawodników tej sekcji należy zdobycie w sezonie 1973/74 III pozycji przez Elżbietę Trojanowską oraz II pozycji przez Adama Jaromina w klasyfikacji juniorów, mistrzostwa Polski Młodzików przez Brunona Rducha i wicemistrzostwa juniorów przez Adama Jaromina w sezonie 1974/75. Zawodnicy Elżbita Trojanowska i Adam Jaromin zdobywają I klasę sportową, Gabriel Kubiaczyk, Tomasz Kisielewski II klasę sportową a Brunon Rduch III klasę sportową. Do wyróżniających się zawodników oprócz wymienionych w tym okresie należą Małgorzata Łoskot i Henryk Skupień.
W 1977 roku zostaje założony w listopadzie w Warszawie Polski Związek Badmintona z inicjatywy takich klubów jak: Technik Głubczyce, Polonez Warszawa, Warmia Olsztyn, KS Bukowno, AZS Wrocław, Motus Koszalin, Kolejarz Katowice i Unia Bieruń Stary. Z ramienia naszego klubu reprezentowani byliśmy przez Eugeniusza Jaromina i Jerzego Barcika.
W latach 1975-1985 zespół badmintonistów Unii, obok Technika Głubczyce zaliczany był do czołowych drużyn pierwszoligowych, w której występował przez 11 lat zdobywając w sezonie 1980/1981 Drużynowe Wicemistrzostwo Polski oraz w latach 1977-1980, 1982, 1985 - III miejsce. W latach 1988 - 1990 nastąpił masowy wyjazd na stałe bieruńskich badmintonistów do Niemiec co spowodowało spadek do II ligi w 1990r. W zespołach niemieckich grają tacy wychowankowie Kubu jak: Brunon Rduch, Iwona Nabiałek-Rduch, Piotr Rduch, Piotr Czekal, Paweł Sowa, Grzegorz Kula oraz Jerzy Gwóźdź. W 1999 roku zespół ze względu na trudną sytuację finansową Klubu wycofał się z rozgrywek ligowych, aby do nich powrócić w sezonie 2004/2005.
Największą indywidualnością w Klubie był Brunon Rduch , który już jako junior w 1979 roku zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Polski Seniorów powtarzając go także w roku 1981, gdzie również zdobywa zloty medal w grze deblowej z Norbertem Węgrzynem i srebrny w grze mikstowej z Iwoną Nabiałek. Już zresztą w 1975 roku wywalczył tytuł Mistrza Polski do lat 15 oraz tytuł Wicemistrza do lat 17. W latach 1976 - 1978 prowadzi drużynę juniorów do zdobycia trzykrotnego Drużynowego Mistrza Polski Juniorów. W kolejnych latach zawsze zajmuje czołowe miejsca tj. 1983 roku - Wicemistrz Polski , 1984r.- III miejsce w grze pojedynczej deblowej i mikstowej . W 1985 wyjeżdża z kadrą Polski na miesiąc do Chin w celu treningowym i szkoleniowym. W tym okresie jest trenerem w klubie oraz reprezentacji Śląska. W 1986 roku wyjechał na stałe do Niemiec. Innymi czołowymi zawodnikami sekcji byli: Piotr Czekal, Karolina Piątek, Piotr i Karol Rduchowie, Jerzy Gwóźdź, Arlena Piekorz. Każdy z tej grupy zawodników miał na swoim koncie znaczący sukces oraz byli reprezentantami kadry Polski lub Śląska. Wysoki poziom sprawił , że brali udział w turniejach międzynarodowych między innymi w Anglii, Holandii, Niemczech, Francji, Węgrzech, Czechach. Ojcem chrzestnym tych znaczących sukcesów był Eugeniusz Jaromin, który w latach 1975-1977 zostaje trenerem kadry narodowej oraz jest Przewodniczącym Wydziału Gier i Dyscypliny Polskiego Związku Badmintona. Od 1982 - 1994 zostaje Wiceprezesem OZBAD w Katowicach , członek Zarządu KS "UNIA" przez 15 lat. W 1990 roku od początku sekcję zaczęła odradzać Arlena Piekorz wraz z Karoliną Piątek, Wojtkiem Jarnotem, Iwoną Czają i Grzegorzem Radeckim. W tym okresie do dnia dzisiejszego już tak znaczących sukcesów nie odnoszono. Największe sukcesy odnosiły zawodniczki Karolina Piątek i Arlena Piekorz między innymi zajęły III miejsce w grze deblowej na Olimpiadzie Młodzieży we Wrocławiu, w Mistrzostwach Polski były na V pozycji. Karolina Piątek zdobywała trzykrotnie brązowe medale w grze podwójnej na Mistrzostwach Polski w latach 1986-1988 z Brunonem Rduchem i Elżbieta Grzybek. Arlena Piekorz była medalistką Młodzieżowych Mistrzostw Polski w grze pojedynczej i podwójnej oraz mikstowej. W latach 1992-1996 kilkakrotnie wygrywała turnieje ogólnopolskie, zajmując na liście klasyfikacyjnej 4 miejsce w roku 1994. Uczestniczyła w wielu turniejach międzynarodowych między innymi w Paryżu, Moskwie, wielokrotnie w Niemczech, Czechach i Słowacji. W tym czasie sekcja posiadała dużo kontaktów z klubami zagranicznymi: z Halle-Nuestadt, Greiswald, Hamburg, Löhne, Frankfurt oraz Koszyce, gdzie wyjeżdżała corocznie na turnieje. Od 1994 roku kiedy w Bieruniu powstała duża hala sportowa rozpoczęto organizowanie turniejów dla oldbojów Klubu, w których licznie uczestniczą byli zawodnicy sekcji, turnieje z okazji "Dnia Dziecka. Obecnie kierownikiem sekcji jest Arlena Trecka, treningi są prowadzone na hali sportowej w Bieruniu. Głównym celem jest osiągnięcie jak najlepszych wyników i rozbudowanie pracy z młodzieżą. Drużynę obecnie tworzą: Grzegorz Radecki, Szymon Kostka, Piotrek Watoła, Tomek Sajdok, Przemek Wyszkowski, Paweł Baron, Kasia Sajdok, Marta Porwit i Arlena Trecka, którzy w sezonie 2005/2006 wystartują ponownie w rozgrywkach II ligi. Warto zaznaczyć, iż w sezonie 2004/2005 zawodnicy Piotr Watoła, Przemysław Wyszkowski w Mistrzostwach Śląska zajęli III miejsce w grze deblowej, a Mistrzostwach Polski Juniorów w Głubczycach IX miejsce; Szymon Kostka uczestniczył w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski zajmując IX miejsce.
Przytoczona krótka historia działalności Klubu i jego sekcji zawiera działalność nie tylko sportową. Znane są również zamiłowania artystyczne członków Klubu, gdyż niejednokrotnie spotkania po meczowe oraz organizowane festyny i zabawy taneczne organizowane przez Klub zamieniały się w urocze widowiska, na których społeczeństwo Bierunia mogło podziwiać śpiew, recytowanie wierszy oraz popisy zręczności zawodników w spontanicznie przygotowanych repertuarach. Sportowców zawsze cechowała skłonność do żartów i wymyślania różnorakich zabaw. Takim przykładem mogą być chrzty nowych członków czy adeptów, które odbywały się na obozach sportowych.
Dla przykładu chrzest piłkarzy na obozie w Brennej w 1998 roku przygotowany przez starszyznę piłkarską był świetną zabawą a ponadto rozluźniał napiętą atmosferę monotonii codziennych zajęć i znacznego wysiłku jakim poddawane są organizmy zawodników na takich zgrupowaniach. Przytoczony poniżej jeden z jego elementów przesłany na ręce ówczesnego Burmistrza Bierunia Alojzego Palowskiego brzmiał tak:
RACIBÓRZ 25.01.1998 rok
WÓJTOSTWO NA BIERONIU DOBRODZIEJU ALOJZY!
W imię Boże; Amen!
My Książe Opawsko-Raciborski JAN z bożej pomocy, pragnymy wielmżnego poddanego Alojzego tym skryptym zapewnić i dać przizwolynie, by w pierwszo sobota po św.DOROCIE ochrzcić niywiernych fussbalspilerów w miejscowości BRYNNA, kaj Waszo chorągiew piłkarsko pod dowództwem niyzmordowanego RICHATKA wyruszyła na ćwiczynia w Beskidy do krainy mojigo kuzyna HYNRYKA, Księcia Cieszyńskigo.
Jest żech tyż niyzmiernie rod, że moga już do Waszego Wójtostwa w Bieroniu napisać, bo łońskiego roku straszno nos powódź nawiedziła i ni mogli my znolyźć inkaustu, ani gysigo piora nikaj niy szło dostać - bo gysi nom poszły z wodom. Dowiedziołek się od kupców krakowskich, że Wos w Bieroniu zaloła Przymsza do kupy z Wisłom i tyż mocie szkody.
Cieszy mie zaś decyzjo, że jako Wójt, kiery mo dwie chorągwie, na ćwiczynia posłoł ta znacznie starszo z 1925 roku, a mnie szczególnie blisko, bo mo barwy bioło-niybieskie.
Jużci doszły mie słuchy, że dwie drużyny giermków pod dowództwym czcigodnego JAJA z Kopca i GRZEGORZA Chełmioka posłaliście na moje ziymie do GŁUBCZYC.
Te młode Wasze giermki mogą mi narobić pieroństwa, bo moje dziołchy takich wyzgiernych karlusów jeszcze niy widziały a musza ci drogi ALOJZIE wspomnieć, że poru może niy wrocić do dom. Niy bier tego tak poważnie, bo jak by się tak miało stać, to niy bydom się mieli na moich ziymiach źle - to Ci moga zawsze zagwarantować.
Jo się rozpisoł co do Waszych giermkow, a Wasza szpica fussbalspilerów na pewno musi być uzupełniono. Konieczny jest chrzest, bo wiysz dobrotliwy Alojzie, że bez tego obrządku ni może być dobrze. Pamiyntosz jak my w 1387 roku nadawali Wom Wójtostwo, to my napisali: "w piyrwszy wtorek po św. DOROCIE" no i sie to stało faktym dokonanym na pora wiekow. Teraz poczciwy ALOJZIE nakazuja odbyć chrzest fussbalspilerów w piyrwszo sobota tyż, po św. DOROCIE, aby wszystkie znaki na ziymi i niebie zostały tak samo zapisane i wypełniła sie moja wola.
A na świadków tego chrztu i dokonanego dzieła biera: JORGA z Rynku, WIESŁAWAz Fabryki, RICHATKA z Pioskow, JASKA z Łysiny i masera DAMIANA z Gorki.
Cołko oprawa i przigotowanie chrztu powierzom komisyji w składzie: BONIEK z Kopca, MIREK z Tychow, KAWKA z Osiedlo, TADZIK z Zarzyny, JORG Wiśnia i jeszcze poru starszych z Waszej bioło-niybieskij - zawsze wiernyj chorągwi.
Tak czyńcie zawsze a bydziecie się mieli dobrze!
My JAN Książę Opawsko-Raciborski
W pierwszo sobota po św. DOROCIE dnia 7 lutego 1998 roku w miejscowości Brynna na ziymi cieszyńskij zostali ochrzczeni i otrzimali wszelkie prawa prawowitych fussbalspilerów bioło-niybieskij chorągwi nastympujący grocze:
1. Damian NYGA z Jaroszowca - łobrońca,
2. Grzegorz BOGDAN z Tychów - atakowiec,
3. Marcin KUŚMIERZ z Tychow - torman,
4. Andrzej WYROBA z Miyndzyrzyczo - pomocnik,
5. Wojciech KULA z Bieronia Nowego - atakowiec.
Myśli Księcia spisoł
a potym przeczytoł:
Jorguś Barcik
Każde pokolenie sportowców wyjeżdżało na obozy przygotowawcze wielokrotnie, najczęściej w góry a zawsze kończyły się chrztem nowych członków. Wszystko toczyło się i toczy niezmiennie od lat, ale oprawa zależała od pomysłowości i sprytu tych najstarszych, najbardziej doświadczonych zawodników.
W roku 2005 jubileuszowym Zarząd Klubu w ramach imprez z okazji 80-lecia zorganizował 2 maja III Memoriał śp. Tadeusza Moszkowicza. Komitet organizacyjny składający się z czterech osób: Edwarda Dziegciarczyka, Zygmunta Karakuszki, Henryka Latochy i Jerzego Barcika zorganizował imprezę poświęconą zmarłemu przed 2 laty wspaniałemu człowiekowi, lekarzowi chirurgowi, sędziemu II ligowemu, byłemu lekarzowi Górnika Zabrze i reprezentacji Polski, wychowawcy młodzieży. Rozegrano tradycyjnie mecz pomiędzy reprezentacją sędziów Podokręgu Tychy a reprezentacją dziennikarzy Górnego Śląska wzmocnionymi byłymi piłkarzami I-ligowych zespołów. Po spotkaniu piłkarskim w sali Domu Zbornego ZTS "ERG-BIERUŃ" S.A. odbyła się akademia w której wzięli między innymi udział: Antoni Piechniczek - były trener reprezentacji Polski a obecnie Wiceprezes PZPN, Werner Rynski - profesor Uniwersytetu z Freiburga, inicjator partnerstwa pomiędzy Bieruniem a niemieckim Gundelfingen, Jan Wieczorek - Przewodniczący Rady Miejskiej, Wiceburmistrz Jan Podleśny, Janusz Pichlak z TVP, Janusz Tychy z TV Katowice. Podczas spotkania małżonce śp. Tadeusza, pani Barbarze Moszkowicz organizatorzy wręczyli obraz przedstawiający budynek Klubu "UNIA" (praca Barbary Precz) wraz z podpisami wszystkich uczestników Memoriału. Świetnie przygotowana sala wraz z poczęstunkiem wystawionym przez firmę "HOSTEL", której Prezesem jest Bernadeta Cichocka zrobiła wrażenie na gościach, którzy prześcigali się w komplementach. Trzeba również powiedzieć, że fragmenty tej imprezy były pokazywane w ten sam dzień w serwisach wiadomości TV Katowice autorstwa Janusza Tychy.
Kolejną imprezę w ramach jubileuszu Zarząd zorganizował 3 września a więc w dzień meczu POLSKA - AUSTRIA (3 - 2). Zamiarem Zarządu było zorganizowanie meczu dziennikarzy polskich i austriackich, jednak po rezygnacji austriaków dziennikarze zmierzyli się z reprezentacją trenerów klubów z Górnego Śląska. Jerzy Dusik tak opisał tę imprezę na łamach tyskiego "Echa": "BIERUŃ NA FALI".
Takich gości w 80-letniej historii klubu działacze Unii jeszcze nie mieli. Jadący na mecz POLSKA - AUSTRIA dziennikarze z całej Polski zatrzymali się w Bieruniu Starym, żeby zagrać z trenerami pierwszo i drugoligowych klubów województwa śląskiego.
Na boisku zobaczyliśmy między innymi Waldemara Fornalika i Marka Bębna szkoleniowców Odry Wodzisław, Dariusza Fornalaka prowadzącego Ruch Chorzów i trójkę trenerów Zagłębia Sosnowiec: Krzysztofa Tochela, Bogdana Pikutę i Waldemara Włosowicza. Dodajmy do tego grona, znanych przed laty piłkarzy ekstraklasy Albina Wirę i Stanisława Gawędę, Sławomira Palucha, Mariana Wasilewskiego oraz hokeistę Dariusza Wieczorka obecnie drugiego trenera hokejowej ekipy mistrza Polski GKS Tychy, a będziemy mieli obraz piłkarskiej układanki. Gościnnie wystąpił w tym meczu stały bywalec piłkarskich spotkań Klaudiusz Sevkovic.
Mecz prowadzony przez Aleksandra Frejowskiego, Elżbietę Gryzło i Michała Kurka okazał się niezwykle interesujący, zacięty i wyrównany. Dziennikarze po golach Wojciecha Słonia i Pawła Zimończyka na przerwę schodzili, prowadząc 2-0. Co prawda Krzysztof Tochel zdobył kontaktowego gola, ale w odpowiedzi Klaudiusz Sevkovic trzeci raz pokonał Marka Bębna i ustalił rezultat na 3-1.
Po meczu dziennikarze oblegali Henryka Latochę. Najsłynniejszy wychowanek UNII Bieruń Stary, obchodzącej 80-lecie istnienia, grał w RAPIDZIE Wiedeń razem z Hansem Kranklem. Z obecnym selekcjonerem Austrii zjadł kolację w przeddzień meczu na Stadionie Śląskim, wspominając przy okazji stare, wspólne piłkarskie dzieje. Bezpośrednia relacja z tego spotkania w Bieruniu, dzięki wywiadowi Pawła Sikory i Wojciecha Słonia, była na falach Radia RMF FM.
W spotkaniu piłkarskim udział wzięli:
Trenerzy: Marek Bęben - Dariusz Fornalak, Leszek Jaźwiecki, Sebastian Radek, Krzysztof Tochel, Waldemar Włosowicz, Waldemar Fornalik, Marian Wasilewski, Władysław Szngiera, Andrzej Grygierczyk, Jacek Sroka oraz Robert Bęben, Patryk Trybulec, Romuald Mączka.
Dziennikarze: Jerzy Dusik - Dariusz Wieczorek, Stanisław Gawęda, Paweł Sikora, Bogdan Pikuta, Sławomir Paluch, Albin Wira, Paweł Zimończyk, Zbigniew Cieńciała, Wojciech Słoń, Klaudiusz Sevkovic oraz Rafał Zaremba, Krzysztof Zioło, Krzysztof Skrzypczak.
10 września w ramach jubileuszu rozegrany został turniej oldboyów z udziałem czterech drużyn: PIASTA Bieruń Nowy, MKS Lędziny, GTS Bojszowy i UNII Bieruń Stary. W pierwszym meczu pomiędzy Unią a GTS Bojszowy padł wynik remisowy 1 - 1 a bramki strzelili Berger i Gniza, w karnych Bojszowy były lepsze (3 - 2) i to oni awansowali do finału. W drugim meczu również uzyskano ten sam rezultat 1 - 1, bramki zdobyli Durok dla Piasta i Wowro dla Lędzin, W karnych wygrały Lędziny 4 - 2. W finale drużyna Lędzin pokonała Bojszowy 2 - 1 bramki Wowro, Urbańczyk a dla pokonanych Czarnynoga. W meczu o trzecie miejsce Piast pokonał Unię 1 - 0 a zwycięską bramkę zdobył Durok. Po turnieju wszyscy uczestnicy spotkali się na tarasie przy grilu i małym jasnym.
Następną imprezą jubileuszową to główne obchody 80-lecia w dniu 17 września, które rozpoczęły się meczem ligi okręgowej z odwiecznym rywalem zza miedzy MKS Lędziny, które to zawody rozegrane na naszym boisku o godz. 11,00 nasz zespół przegrał nieznacznie 0 - 1. O godzinie 16,00 w kościele pw. Św. Bartłomieja Ap. została odprawiona msza przez ks. Proboszcza Waleriana Ogiermana. O godz. 17,30 rozpoczęła się uroczysta akademia, na której zostały wręczone odznaczenia państwowe i poszczególnych związków sportowych dla najbardziej zasłużonych działaczy a po niej biesiada śląska, na której uczestnicy mogli pośpiewać zapomniane piosenki, które przed dawnymi laty śpiewali nasi sportowcy na obozach i imprezach sportowych a zostały uwiecznione w specjalnie na tę okazję przygotowanym śpiewniku.
Uroczystą akademię otwarł Prezes Jan Rudzki witając przybyłych gości zaproszonych:
- Wicewojewodę Śląskiego - Andrzeja Waliszewskiego,
- Wiceprzewodniczącego Sejmiku Województwa Śląskiego, Wiceprezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, trenera reprezentacji Polski, który dwukrotnie awansował do Mistrzostw Świata - Antoniego Piechniczka,
- Starostę Powiatu Bieruńsko-Lędzińskiego - Piotra Czarnynogę,
- Wiceburmistrza Miasta Bierunia - Jana Podleśnego,
- Prezesa Śląskiego Związku Piłki Nożnej - Rudolfa Bugdoła
- Długoletniego zawodnika, prezesa, wychowawcę młodzieży, artystę samouka, społecznika obecnie Przewodniczącego Rady Miejskiej Bierunia - Jana Wieczorka,
- Radnego Sejmiku Województwa Śląskiego - Józefa Bergera,
- Prezesa, Dyrektora Generalnego ZTS "ERG-BIERUŃ" S.A. członka Zarządu naszego Klubu - Jerzego Olka.
Następnie powitał przybyłych samorządowców, dyrektorów okolicznych zakładów, prezesów klubów, najstarszych zawodników i wszystkich zgromadzonych na tym jubileuszu.
Kolejnym punktem była minuta ciszy upamiętniająca wszystkich tych, którzy od nas odeszli.
Po chwili zadumy Prezes przekazał prowadzenie dalszej części uroczystości panu Józefowi Bergerowi, który już jako Przewodniczący Jubileuszu poprosił Starostę Piotra Czarnynogę o przedstawienie historii i dorobku KS "UNIA" Bieruń Stary.
Po wystąpieniu Starosty przystąpiono do wręczenia odznaczeń państwowych i poszczególnych związków sportowych. Odznaczenia państwowe wręczał Wicewojewoda Andrzej Waliszewski i Wiceprzewodniczący Sejmiku trener Antoni Pieczniczek.
Krzyż Oficerski Orderu odrodzenia Polski otrzymał - Jan Wieczorek.
Złote Krzyże Zasługi otrzymali:
Jerzy Barcik, Henryk Bobla, Eugeniusz Jaromin, Henryk Latocha, Franciszek Mrzyk, Eugeniusz Pluta i Andrzej Wilk.
Srebrne Krzyże Zasługi otrzymali:
Ryszard Miernik, Arlena Trecka, Maria Wróbel (nieobecna z powodu ślubu córki), Brunon Rduch (odznaczenie jest do odbioru w ambasadzie RP w Berlinie).
Brązowa odznaka "Za Zasługi dla Sportu" - odznaczenie przyznawane przez Ministerstwo Edukacji i Sportu otrzymali: Janusz Baron, Józef Berger, Piotr Czarnynoga, Adam Duczmal, Krzysztof Ficek, Ludwik Jagoda (nieobecny z powodu pobytu w Niemczech), Henryk Kulski, Jerzy Olek, Stanisław Piontek, Jan Rudzki i Eugeniusz Wróbel.
Odznaczenia Polskiego Związku Piłki Nożnej i Śląskiego Związku Piłki Nożnej wręczali Antoni Piechniczek i Rudolf Bugdoł;
Złotą Honorową Odznakę PZPN otrzymał Jerzy Barcik.
Srebrne Odznaki Honorowe PZPN otrzymali:
Gerard Benski, Edmund Godzik, Zbigniew Kozik, Henryk Kryłut i Augustyn Łabuś.
Brązową Odznaką Honorową PZPN wyróżniono:
Henryka Boblę, Henryka Gawlika, Wiesława Kędziorę, Antoniego Piekorza, Józefa Piekorza, Zygmunta Pietrzaka, Krystiana Strzeżyka, Ryszarda Strzeżyka, Zygmunta Śliwińskiego, Romana Taistrę, Teodora Taistrę i Andrzeja Wilka.
Złotą Odznaką Honorową Śląskiego ZPN wyróżniono: Grzegorza Bizackiego, Wiktora Fabiana, Henryka Feldera, Jerzego Koziorza (ze względu na paraliż kolegi odznakę zawieziono do domu), Eugeniusza Latuska, Tadeusza Moskwę i Janusza Stencla.
Srebrną Odznaką Honorową Śląskiego ZPN odznaczono: Henryka Bednorza, Romana Biolika, Grzegorza Broncla, Piotra Gawlika, Wojciecha Knapczyka, Marka Kściuczyka, Leonarda Lyskę, Zdzisława Mizerskiego, Alojzego Piekorza i Arlenę Trecką.
Brązową odznaką Honorową Śląskiego ZPN odznaczono: Bogdana Blanka, Piotra Błażka, Krystiana Grzesicę, Jerzego Śliwińskiego i Bogdana Wilka.
Po piłkarzach kolej przyszła na skaciorzy. Odznaki wręczał Wiceprezes PZS Piotr Widłok wraz z Prezesem Okręgu Tychy Krzysztofem Kołodziejczykiem.
Złotą Odznakę Polskiego Związku Skata otrzymali:
Jerzy Barcik Jerzy Goralczyk, Paweł Latocha, Marian Lach, Franciszek Mrzyk, Jan Rudzki, Tomasz Wróbel i Bogdan Zyga. Jerzy Barcik, Franciszek Mrzyk oraz Jan Rudzki otrzymali jeszcze okolicznościowe znaczki Polskiego Związku Skata.
Srebrną Odznakę Polskiego Związku Skata otrzymali:
Józef Ficek, Edward Jarnot, Jan Lubecki, Leon Malina, Czesław Piekorz, Gerard Przypaliński, Władysław Zalewa.
Po skaciorzach kolej przyszła na wręczenie odznaczeń dla zawodników i działaczy sekcji szachowej. Odznaczenia Wręczał Prezes Śląskiego Związku Szachowego - Ireneusz Szczygieł.
Srebrną odznakę Polskiego Związku Szachowego otrzymali:
Andrzej Gromada, Tadeusz Kubicki, Adam Wilk i Krzysztof Wilk.
Brązową odznakę Polskiego Związku Szachowego otrzymali:
Kazimierz Dobrzański, Ewa Drob, Henryk Drob, Łukasz Drob, Janusz Klimecki, Marek Kściuczyk, Łukasz Kubicki, Milena Kubicka, i Joanna Szymocha.
Odznaczenia sekcji Badmintona wręczał Prezes Śląskiego Związku Badmintona - Jarosław Ociepa.
Brązowymi odznakami Polskiego Związku Badmintona zostali wyróżnieni: Iwona Hamerla, Adam Jaromin, Szymon Kostak, Karol Rduch i Renata Rduch.
Po wręczeniu odznaczeń państwowych związkowych i wyróżnień głos zabrał w imieniu odznaczonych Jan Wieczorek, który podziękował władzom państwowym i władzom związków sportowych, za pamięć, za przyznane odznaczenia i docenienie trudu kolejnych pokoleń działaczy naszego Klubu.
Następnie głos zabrali: Wicewojewoda Andrzej Waliszewski, Wiceprzewodniczący Sejmiku Śląskiego Antoni Piechniczek, Prezes ZTS "ERG-BIERUŃ" S.A. Jerzy Olek, Prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej Rudolf Bugdoł, Prezes Podokręgu Tychy Henryk Kula, reprezentant starszyzny zawodniczej Stanisław Piontek, Wiceprezes Polskiego Związku Skata Piotr Widłok, Prezes Śląskiego Związku Szachowego Ireneusz Szczygieł, Prezes Ślaskiego Związku Badmintona Jarosław Ociepa.
Po wystąpieniach gości Przewodniczący uroczystości Józef Berger odczytał listy gratulacyjne nadesłane przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Ambasadora RP Szwajcarii i Księstwa Lichtensteinu Janusza Niesyto, Prezesa PZPN Michała Listkiewicza, natomiast list gratulacyjny Stowarzyszenia Miłośników 600-letniego Bierunia odczytał Jan Janik.
Kolejnym i ostatnim aktem uroczystości było wręczenie przez Prezesa Klubu, Wicewojewodzie Andrzejowi Waliszewskiemu i Wiceprezesowi PZPN Antoniemu Piechniczkowi, akwarele przedstawiające budynek klubowy "UNII" namalowane przez Barbarę Precz. Zaraz po samym wręczeniu obrazów i krótkich podziękowaniach wojewody Waliszewskiego i prezesa Piechniczka uczestnicy gromkimi oklaskami nagrodzili obdarowanych.
Przewodniczący Józef Berger po tym ostatnim akcie akademii zaprosił wszystkich uczestników do zwiedzenia przygotowanej wystawy, prezentującej dorobek osiemdziesięciu lat działalności Klubu, oraz do uroczystego wbicia symbolicznych gwoździ i na przygotowany posiłek na sąsiedniej sali. O godzinie 20,00 rozpoczęła się "Biesiada Śląska" prowadzona przez zespół "Bajery" oraz niezmordowanego Stanisława Piontka. Tuż po północy cała sala odśpiewała 100 lat Henrykowi Kryłutowi, który już 18 września obchodził swoje kolejne urodziny. Solenizanta, najbliżsi koledzy przy stole, długo trzymali wysoko na krześle, a sam pan Henryk był mocno wzruszony tą chwilą, którą zgotowali w ramach jubileuszu jego uczestnicy. Śpiewy i zabawa trwała do białego rana.
Nazajutrz rano w niedzielę, część uczestników wczorajszych uroczystości spotkało się przy piwie w "Dziupli", na rynku i kontynuowało pod komendą Stanisława Piontka śpiewanie piosenek, co wzbudziło znaczne zainteresowanie innych bywalców tej karczmy a niektórych wprawiało w zdumienie.
Należy jeszcze wspomnieć, że nieobecni na uroczystościach 80-lecia Maria Wróbel i Ludwik Jagoda odznaczenia odebrali na sesji Rady Miejskiej w dniu 29 września a wręczał je w imieniu Prezydenta RP Starosta Bieruńsko-Lędziński Piotr Czarnynoga.
Praca Klubu i jego osiągnięcia zawsze związane były z bezinteresowną pracą ofiarnych działaczy. Wielu spośród nich odeszło od nas na zawsze, wielu pozostało działaczami bezimiennymi. Do najbardziej oddanych działaczy w okresie jego działalności zaliczyć należy: Jana Kubanka, Jerzego Tyrola, Wiktora Ryboka, Karola Brajera, Wincentego Rygułę, Rudolfa Piprka, Tadeusza Glazera, Wiktora Załachowskiego, Bronisława Zielińskiego, Franciszka Penszora, Walentego Stachonia, Stanisława Młocka, Jerzego Karwatha, Alojzego Kapicę, Alfreda Tomasia, Franciszka Plewnioka, Klemensa Latochy, Henryka Dobielińskiego, Tomasza Rogalskiego, Marcelego Czarnynogi, Leona Simona, Józefa Rozmusa, Józefa Honca, Franciszka Kuliberdę, Karola Karwata, Ludwika Ficka, Izydora i Dominika Kalków, Jana Wieczorka, Marka Pawlaka oraz tych młodszych: Jerzego Barcika, Krystiana Strzeżyka, Franciszka Mrzyka, Andrzeja Wilka, Arlenę Trecką, Grzegorza Broncla, Leonarda Lyskę, Eugeniusza Latuska, Janusza Barona, Jana Rudzkiego, Zygmunta Śliwińskiego, Romana Biolika, Henryka Boblę, Marka Kściuczyka, Wojciecha Knapczyka, Eugeniusza Wróbla, Jerzego Olka, Krystiana Grzesicę i wielu wielu innych.
Wiadomości
(utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości